Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu na skraju bankructwa [WIDEO]
Codziennie przelewa się tu kilkadziesiąt litrów krwi. Znacznie gorzej jest z płynnością finansową. Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu grozi likwidacja. – Oznacza to utratę miejsca pracy, utratę zarobków i prawdopodobnie przepadek całego ponad 20-letniego doświadczenia – mówi Krzysztof Mazurkiewicz z CKiK w Raciborzu.
Działająca od kilkunastu lat placówka popadła w poważne problemy finansowe. Te zaczęły się niespełna półtora roku temu wraz z otwarciem nowego budynku centrum. – Stary budynek to był niewielki budynek, gdzie wszystkie pracownie wszystkie mroźnie, bo by musimy mieć mroźnie na zapas krwi i osocza. To wszystko było już dla nas za małe i nie spełniało standardów– mówi lek. med Jadwiga Szymura- Kiszka, z-ca dyrektor RCKiK w Raciborzu.
W nowej części, wybudowanej za 30 mln złotych, wszystko jest tak jak być powinno. Dziś to jedna z najnowocześniejszych placówek w Polsce. Problem jednak z tym, że jej zadłużenie wynosi już ponad 7 mln zł. To głównie kredyty, zaciągnięte na budowę nowego Centrum. Bo do bieżącej działalności Centrum nie musi dokładać. Krajowe Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu od lat znajduje się w krajowej czołówce pod względem poboru krwi. Tylko w ubiegłym roku pobrano jej ponad 15 tys litrów krwi, osocza i płytek.
– Zajęcia mamy bardzo dużo. Dawcy przychodzą w wiadomym celu, chcą pomóc, chcą oddać krew wiec przychodzą czasami w dużych ilościach – mówi Lucyna Mrozek, pracownik CKiK w Raciborzu. Krew trafia stąd do kilkunastu placówek, nie tylko z województwa śląskiego, ale też Krakowa, Warszawy czy Wrocławia. Stałych dawców jest tu ponad 20 tysięcy. Jedną z nich jest Pani Justyna, która krew oddaje już od kilku.
– W życiu raczej nie zostanę nikim ważnym, czyli ani lekarzem ani naukowcem i nie wynajdę lekarstwa na raka, czy białaczkę to przynajmniej kawałek siebie mogę dać drugiemu człowiekowi, żeby mógł żyć – mówi Justyna Ptak, która od kilku lat oddaje krew w RCKiK w Raciborzu.
Losy Centrum stoją jednak teraz pod znakiem zapytania. Ministerstwo Zdrowia chce włączyć je do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, które w ten sposób obsługiwałoby całe województwo. Na to zgodzić nie chcą się jednak sami pracownicy z Raciborza.
– Boimy się, ze większość z nas starci pracę. Oczywiście zaproponuje nam się pracę w Katowicach, ale jak dojeżdżać z Raciborza z Katowic przy takiej infrastrukturze dróg jaką mamy, to wydaje mi się awykonalne nie mówiąc już o kwestii finansowej – mówi Joanna Kulbaka, pracownik CKiK w Raciborzu. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na nasze pytania. Biuro prasowe przesłało nam jedynie oświadczenie:
"Rozważana jest również możliwość ewentualnego połączenia RCKiK z innym. W takim przypadku pracownicy przejmowanej jednostki stają się pracownikami drugiego SP Zakładu Opieki Zdrowotnej , a tym samym w takiej sytuacji nie dochodzi do redukcji zatrudnienia…"
Losy Centrum oraz pracowników mają się wyjaśnić najpóźniej do końca wakacji.