Co Śląsk zyskał a co stracił na Europejskim Kongresie Gospodarczym 2015?
Dziś cicho i spokojnie, jednak przez ostatnie trzy dni to tu biło gospodarcze serce Europy. Setki paneli dyskusyjnych i rekordowa liczba uczestników siódmego Europejskiego Kongresu Gospodarczego. -Mamy 7,5 tysiąca zarejestrowanych uczestników, czyli o wiele więcej niż zakładaliśmy, co oczywiście nas cieszy, natomiast my cały czas podkreślamy, że stawiamy na jakość i merytorykę prowadzonych debat – mówi Marta Stach, rzecznik Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Bez których, jak twierdzą uczestnicy kongresu, wiele spotkań w ogólnie nie byłoby możliwych. I choć nie każdego tematyka rozmów porwała, inni z różnych powodów mieli problem ze skupieniem, to katowicki kongres dla wielu od lat jest obowiązkowym miejscem spotkań. -Nie na darmo darmo Europejski Kongres Gospodarczy nazywany jest polskim Davos. Musimy zobaczyć jakie osobistości nas odwiedziły, jakie panele dyskusyjne, jakie tematy poruszały osoby, które brały udział w tych spotkaniach – mówi Marcin Mańka, specjalista ds. kreowania wizerunku.
Mimo, że nie wszyscy do końca pamiętali na co chcieli by zwrócić uwagę. -Yyyy… program, yyyy… zapomniałem – tak awizował Program dla Śląska Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego. Luki w pamięci i pomyłki zdarzały się także najważniejszym gościom. –Cieszę się, że po raz kolejny spotykamy się na Europejskim Kongresie Ekologicznym – mówił na "dzień dobry" Bronisław Komorowski, prezydent RP. Bez względu jednak na wszystko Europejski Kongres Gospodarczy w ciągu siedmiu lat stał się czymś więcej niż tylko areną spotkań biznesowych. -Kongres jest takim wydarzeniem, gdzie wiele dzieje się między słowami, to znaczy nie na panelach dyskusyjnych, ale w korytarzach, czyli w rozmowach kuluarowych, w pewnym może nawet lobbowaniu w kontekście jakichś przedsięwzięć – podkreśla Andrzej Koniuk, analityk rynków finansowych. Wśród wszystkich imprez towarzyszących, jak na "polskie Davos" przystało, również dwie nielegalne, nie mające nic wspólnego z Kongresem. –Jest po prostu szczytem zamkniętym dla elit, elit władzy, elit finansjery, gdzie zwykły Kowalski nie ma prawa wejść – mówił jeden z uczestników anty-kongresowej manifestacji.
Efekt manifestacji niezadowolenia grupy anarchistów z takiego stanu rzeczy, to 21 zatrzymanych osób. Na szczęście w starciach nikt poważnie nie ucierpiał. -Każdej z nich może grozić kara ograniczenia wolności, kara grzywny, albo roku pozbawienia wolności, ale o tym wszystkim będzie decydował sąd – wyjaśnia kom. Jacek Pytel, KMP Katowice. Ogółem o bezpieczeństwo uczestników 7 Europejskiego Kongresu Gospodarczego dbało ponad 600 policjantów prewencji, drogówki i służb kryminalnych. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że tysiące uściśniętych dłoni i odbytych tu w przeciągu ostatnich trzech dni rozmów, przełoży się na realny zysk nie tylko dla Śląska, ale i całej europejskiej gospodarki. <.>