Co trafia do biura rzeczy znalezionych w Tychach?
Nie tylko telefony komórkowe, czy portfele trafiają do Biura Rzeczy Znalezionych w Tychach. Pojawiają się tam też niecodzienne przedmioty.
Z roku na rok przedmiotów, które trafiają do tyskiego Biura Rzeczy Znalezionych rośnie. W ciągu dwóch lat ta liczba wzrosła o 50 proc.
– Zebrane przez nas dane pokazują coraz większą świadomość mieszkańców Tychów oraz ich uczciwość. Na przełomie dwóch lat liczba oddawanych rzeczy do Biura Rzeczy Znalezionych wzrosła o 50 %. 1/3 rzeczy zostaje odebrana przez właścicieli – mówi Ryszard Polcyn – komendant Straży Miejskiej w Tychach.
Do Biura Rzeczy Znalezionych głównie trafiają telefony komórkowe, portfele wraz z dokumentami, pieniądze, rowery, plecaki, torby i torebki, tez się zdarzają kluczyki samochodowe, telewizor, monitor, wózki dziecięce. Raz trafił fotelik samochodowy. W ubiegłym roku np. busola artyleryjska, która została przekazana do Wojskowego Centrum Rekrutacji w Tychach.
– Na uwagę zasługuje sprawa z 2020 roku, która to dotyczyła przekazania do nas znalezionych pieniędzy w kwocie 5 450 złotych. Pomimo zamieszczonego ogłoszenia w gazecie oraz na Tablicy Ogłoszeń w urzędzie miasta i na stronie internetowej nikt po wspomnianą sumę się nie zgłosił. Pieniądze oczekiwały na właściciela w depozycie UM Tychy, aż po 2 latach, w czerwcu 2022 roku trafiły do szczęśliwej mieszkanki Tychów, która była znalazcą – mówią strażnicy miejscy.
Zgodnie z Ustawą o rzeczach znalezionych „jeśli rzecz nie zostanie odebrana przez właściciela w ciągu 2 lat, po tym czasie przechodzi na własność znalazcy”.