Co zabija ryby w Dziećkowicach?
Setki śniętych ryb w zalewie Dziećkowice na granicy Chełmu Śląskiego z Imielinem. O niepokojącym zjawisku poinformował w środę policyjny patrol, który nadzoruje tamtejsze tereny leśne. Policja na razie nie ujawnia szczegółów, z uwagi na wciąż prowadzone czynności. Wiadomo jednak, że w wyjaśnianie okoliczności pomoru ryb zaangażowanych jest wiele służb.
–Oni mają stałe patrole w rejonie zbiornika Dziećkowice, minimum cztery w miesiącu pod kątem właśnie wjeżdżania tam do lasu, na przykład, nieprawidłowego wędkowania, kłusownictwa, zaśmiecania. Wczorajsze zdarzenie faktycznie miało miejsce, była na miejscu straż pożarna, był chemiczny zastęp straży pożarnej z Katowic w celu pobrania próbki wody. Był Państwowy Związek Wędkarski, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – mówi mł. asp. Katarzyna Szewczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu.
Teraz policja prowadzi czynności pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach, która jeszcze tego samego dnia wszczęła śledztwo w tej sprawie. W miejscu ujawnienia śniętych ryb prokurator przeprowadził oględziny, jednak z uwagi na dobro prowadzonego postępowania, przekazywane przez prokuraturę informacje na razie ograniczane są do niezbędnego minimum.
–Zostało wszczęte śledztwo pod kątem artykułu 182 §1 kodeksu karnego, który dotyczy zanieczyszczenia wód i powoduje istotne obniżenie jakości wody lub zanieczyszczenie, zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym. Postępowanie jest na bardzo wczesnym etapie, trwa gromadzenie materiału dowodowego, została pobrana woda do badań, zabezpieczono ryby. I na tyle mogę na dzień dzisiejszy udzielić informacji – mówi prok. Jolanta Gębska – Struska, Prokuratura Rejonowa w Mysłowicach.
Jak przekazała prokuratura, tylko w środę odłowiono 300 ryb. Byliśmy na miejscu z kamerą w czwartek, gdzie kolejne martwe sztuki wypływały na powierzchnię.
Śnięte ryby w zalewie Dziećkowice/Silesia Flesz TVS
Fatima Orlińska