Kategorie

Czołgi, samoloty i okręty wkroczyły na Śląsk, czyli Festiwal Modeli w Bytomiu [Wideo i Zdjęcia]

Odwzorowany w skali 1:72 i to ze wszystkimi najdrobniejszymi szczegółami brytyjski bombowiec z czasów pierwszej wojny światowej. Pan Jacek Sznajder na sklejanie takich modeli poświęcił już 50 lat swojego życia. Choć w domu ma ich setki, do Bytomia przywiózł dwa najcenniejsze eksponaty. – Trzeba zebrać dużą ilość materiałów co jest trudne jeśli chodzi o te modele historyczne. Trzeba szukać w starych pismach zagranicznych, jest też trochę w internecie. Potem kupuje płyty plastikowe i rzeźbię to. Miniaturowa armia opanowała największą halę w mieście. Helikoptery, żaglowce i czołgi oraz starożytni wojownicy. Wszystko wykonane własnymi rękami. To to hobby jak żadne inne potrafi połączyć całe pokolenia pasjonatów. – Samemu człowiek w pewnym sensie zamyka się na tę pasję i jest w kręgu tylko własnej produkcji, własnych pomysłów. A w grupie poddany jest często surowej krytyce i ocenie kolegów, która ma na celu podniesienie jakości i wartości jego modelarstwa – podkreśla Robert Gobiecki, modelarz "Grupa B"  z Krakowa.

 

Zawsze można nawiązać jakiś kontakt z ludźmi, którzy też się tym interesują. Tutaj powymieniają swoje uwagi z innymi. Między innymi z człowiekiem, który rekonstruuje w ramach Muzeum Wojska Polskiego taki bardzo rzadki egzemplarz czołgu – dodaje Waldemar Trojca, autor książek o II wojnie światowej.

 

W całym kraju trudno o lepsze miejsce do rozmowy o tym, jak dobrze zbudować małe kopie wielkich maszyn. Bytomskie zawody należą do największych w Europie. A chętnych do ich obejrzenia z roku na rok przybywa. To już 12. edycja Festiwalu Modelarstwa Przyciągnęła gości z Czech, Słowacji i Węgier. – Pokazujemy coś innego. Inny sposób spędzania wolnego czasu i ciężką pracę ludzkich rąk, która czasami jest niewyobrażalne, że to mógł zrobić  dwunastolatek swoimi rękoma – oznajmia Marcin Chruścielewski, współorganizator festiwalu. Choć nie imponują swoimi rozmiarami, zachwycają precyzją wykonania i bezgranicznym wręcz zaangażowaniem ich twórców. – Powiem tak czasami się tu trochę dołuję, bo nie zawsze mogę dosięgnąć poziomu tych, którzy tu prezentują, bo jednak mam małe doświadczenie, a chciałoby się robić takie wspaniałe modele, jak tu niektórzy wystawiają – mówi Andrzej, odwiedzający wystawę. 

 

Najtrudniejsze zadanie maja tu sędziowie. To oni spośród tysięcy modeli muszą wybrać te najlepsze.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button