Tlenek węgla zabija po cichu. Czujka czadu może uratować nam życie? Przekonywali o tym w Siemianowicach
Mimo, że o tlenku węgla jako o realnym zagrożeniu dla życia mówi się często, interwencji straży pożarnej w związku z ulatniającym się gazem wciąż jest dużo. Dziś z mieszkańcami Siemianowic Śląskich omawiano założenia ogólnopolskiej kampanii straży pożarnej „Czujka na straży Twojego bezpieczeństwa”.
Psia grypa, klątwa rzucona na schody i nowi prezydenci – ZOBACZCIE TOP 5 SILESIA FLESZ
-Naszym celem jest dotarcie do jak największej liczby mieszkańców i uświadomienie, jakim dużym zagrożeniem jest tlenek węgla, że jest to gaz bezbarwny, bezwonny, który oszukuje ludzkie zmysły. Że jedynym urządzeniem, które jest w stanie poinformować nas i wykryć to zagrożenie jest czujka tlenku węgla – mówi kpt. Mariusz Rozenberg, KMP Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich.
Czujka, którą kupuje coraz więcej osób. -Jest to urządzenie, które ma nas chronić, naszą rodzinę, nasz dom, przed zagrożeniem, które można spotkać. Co ciekawsze dom jest miejscem, w którym powinniśmy czuć się bezpiecznie, natomiast większość pożarów właśnie wybuch w naszych mieszkaniach i bez odpowiednich urządzeń, które ostrzegą nas i pozwolą nam podjąć odpowiednie działania, nie jesteśmy w stanie ochronić swojej rodziny – mówi Norbert Jackowicz, Kidde Aisko.
Zwłaszcza, że cena za bezpieczeństwo nie jest wielka. Czujnik tlenku węgla to koszt od 60 zł. Czujnik dymu to ok. 30-40zł. Aby uchronić się przed zagrożeniem ważna jest też profilaktyka – trzeba pamiętać o cyklicznych przeglądach przewodów kominowych, wentylacyjnych, a także o przeglądach urządzeń grzewczych na paliwo stałe i gazowe. Ponadto uważać trzeba też na, popularnie zwane, Junkersy.
W badaniach przeprowadzanych na Śląsku aż 30% z nich powinno być wycofanych z użytku. – To jest porażające i daje do myślenia, bo się okazuje że taki Junkers, popularnie mówiąc, który jest nieczyszczony, niekontrolowany i nieregulowany potrafi dawać bardzo dużo spalin do pomieszczenia, gdy jeszcze w trakcie gdy dodatkowo komuś jeszcze się zapomni i zamknie nawiewnik lub ma niedrożny nawiew czy zewnętrzny czy pośredni drzwiowy, to wtedy może to doprowadzić nawet do tragedii – mówi Piotr Kłodowski, mistrz kominiarski.
Bo tlenek węgla zabija, może mieć też poważne konsekwencje dla zdrowia. Jedyne skuteczne leczenie odbywa się w komorze hiperbarycznej. -Bo o to chodzi, żeby szybko wyeliminować tlenek węgla – daje nam to 100% wyleczenie. Natomiast, jeżeli ten tlenek jest przewlekle w organizmie to on ma swój wpływ i uszkadza przede wszystkim tkanki mózgowe oraz serce, czyli układ krwionośny – wylicza Dariusz Nowak, dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
W dopiero rozpoczętym sezonie grzewczym strażacy w związku z tlenkiem węgla tylko na Śląsku interweniowali już około 100 razy, w których ucierpiało 40 osób.
(Radosław Nosal)