Dramat niepełnosprawnych dzieci z Czechowic! Przez błąd urzędu nie mają nowej szkoły! [WIDEO]
Schody. Dla nich to bariera nie do pokonania. I choć to zaledwie kilka schodów, to bez wsparcia i pomocy innych Joanna nie jest w stanie nawet wjechać do budynku, a ten musi zmieniać po kilka razy dziennie. -W tym budynku miałam od rana matematykę, a później na 5- minutowej przerwie trzeba było mnie przewieźć do drugiego budynku, bo miałam informatykę – mówi Joanna Hulbój, uczennica III klasy gimnazjum. W żadnym z budynków czechowickiej Szkoły Specjalnej nie ma podjazdów ani wind. Do dyspozycji sa tylko dwie, krótkie szyny. Takich osób jak Joanna jest tutaj ok 120. Z różnym stopniem niepełnisprawności fizycznej lub umysłowej. A w starych, powojennych budynkach przeszkody spotkać można na każdym kroku. -Schody są, wąskie korytarze i nie ma możliwości nawet zamontowania windy, bo trzeba by było poświęcić jedną klasę – wylicza Barbara Sleziak-Dranka, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych. A na to dyrekcja nie może sobie pozwolić, bo choć szkoła mieści się w aż 3 różnych budynkach, o miejsce do nauki jest trudno. -Dyrektorka musiała podzielić sale na mniejsze, dlatego też z jednej dużej robiła trzy, żeby móc przyjąć dzieci do szkoły. Dlatego ta sala składa się z trzech i koleżanki jeżeli mają dzieci, które mają na wózkach musi przejść przez trzy kolejne sale – mówi Katarzyna Łaciok, nauczycielka w ZSS w Czechowicach-Dziedzicach.
Problemem jest też brak jadalni, kuchni czy pomieszczenia sanitarnego, gdzie możliwe byłoby przeprowadzenie cewnikowania u wymagjących tego uczniów. Sporym utrudnieniem jest też rozmieszczenie podopiecznych w różnych budynkach. -Te dzieci przemieszczają się zimą z budynku do budynku, są pilnowane żeby się ubrały, ale nie zawsze się ubierają i jest to bardzo kłopotliwe dla dziecka niepełnosprawnego, które musi zmieniać obuwie kilka razy dziennie – mówi Łucja Przybyła-Majka, matka jednego z uczniów ZSS w Czechowicach-Dziedzicach. Do tej pory jednak rodzice i dyrekcja utrudnieniom tym stawiali czoło. Zgodnie bowiem z zapewnieniami władz miasta i powiatu w ciągu kilku lat powstać miała nowoczesna placówka. Miasto przekazało już nawet na ten cel plac pod budowę. –Projekt był, że wiosną tego roku będzie wbita łopata, no to rozumiemy, że za tym idą różne posunięcia, a teraz słyszymy, że nie ma pieniędzy, możliwości, że to było na wyrost – mówi Rafał Pająk, rodzic jednego z uczniów ZSS w Czechowicach-Dziedzicach. Dziś już wiadomo, że na działce przekazanej przez miasto szkoły wybudować się nie da. Władze powiatu bielskiego swoją decyzję argumetują brakiem dostępu do drogi publicznej. Innego zdania są jednak władze Czechowic Dziedzic, które działkę wskazały.
-W dokumentacjach jakie posiadamy tak działka ma dostęp do drogi publicznej. Może nie ma drogi asfaltowej wybudowanej, natomiast nie wydaje się nam, aby to była przeszkoda nie do przejścia. Naszym zdaniem ta działka spełniała te wymogi, ale później starostwo przygotowywało koncepcję uznało, że ta działka nie jest najszczęśliwsza – mówi Maciej Kołodziejczyk, z-ca burmistrza UM w Czechowicach Dziedzicach. Szkopuł w tym, że władze powiatu decyzję o tym, że szkoła nie może powstać na wskazanym przez miasto terenie podjęły dopiero w rok od otrzymania działki. -W czasie projektowania dyrekcja przedstawiła swoje oczekiwania co do paramterów budynku i okazało się, że wpisując te oczkeiwnaia szkoły, że zostało tak mało miejsca, że nie ma miejsca już na obsługę komunikacyjną. -Nie ma pan wrażenia, że trzeba było zacząć od zupełnie innej strony, czyli najpierw poznać oczekiwania szkoły, a potem szukać terenu na budowę? – Można było i tak – mówi Stanisław Szwed, Starostwo Powiatowe w Bielsku- Białej. Dzisiaj jednak jest już za późno. I choć władze powiatu zapewniają, że sprawy tak nie zostawią, wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe lata dzieci i rodzice nadal będą musieli stawiać czoło przeszkodom, ale teraz także tym urzędniczym. <.>
