Powrót z Katowic do Jaworzna, Sosnowca czy Mysłowic bez korków? To scenariusz, który brzmi nieprawdopodobnie, ale władze województwa śląskiego planują to zmienić.
Po kilku latach znowu powraca temat DTŚ Wschód, czyli drogi, która mogłaby być receptą na duże natężenie ruchu dla osób dojeżdżających i wyjeżdżających z Katowic. Dziś w Urzędzie Marszałkowskim na temat możliwości realizacji tej koncepcji rozmawiali marszałek województwa śląskiego, władze GZM i prezydenci: Katowic, Sosnowca, Mysłowic i Jaworzna.
– Dzisiaj oceniliśmy, sprawdziliśmy gdzie jesteśmy, kto ma jaką wiedzę, gdzie jakie papiery leżą. Nie
ukrywamy, że największe dzisiaj problemy mamy z uzyskaniem decyzji środowiskowej, bo ona nigdy nie została wydana, ani na jeden, ani na drugi odcinek. Ale po to jesteśmy, po to zajmujemy się działalnością publiczną, działalnością polityczną, żeby tego typu rzeczy rozwiązywać – mówi Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego.
To na razie jednak bardzo wstępne rozmowy, bo kluczem do powstania tej drogi jest poszukanie źródeł finansowania. Na razie jednak nie wiadomo w jaki sposób miasta finansowałyby budowę. Wiadomo jednak, że ze względu na ogrom inwestycji, byłaby ona projektowana etapami.
– W tym gronie, w którym spotkaliśmy się jasno i wyraźnie wybrzmiało, że jest pewna konieczność realizacji tej inwestycji, która sprzyja nie tylko jakości życia i możliwości poruszania się po całym obszarze Metropolii, a w zasadzie całego naszego organizmu Górnośląskiego, ale też kwestia uruchomienia kolejnych obszarów inwestycyjnych, kwestia możliwości rozwojowych dla poszczególnych miast – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.
– Ogromnie się cieszę z tego, że wracamy do przygotowań, do tego, żeby pozyskać finansowanie, żeby pozyskać dokumentację i przystąpić do jej realizacji. W perspektywie pewnie niekrótkiej, ale jednak – mówi Paweł Silbert, prezydent Jaworzna.
Niekrótkiej, bo trzeba się spodziewać, że jeśli projekt DTŚ Wschód „wypali”, to przyjdzie na niego zapewne poczekać lata.
Autor: Paweł Jędrusik
