Duchowni ze Śląska walczą z próchnicą u niepełnosprawnych
Niepełnosprawni podopieczni jednego ze zbrosławickich Domów Pomocy Społecznej nie muszą martwić się o ból zęba czy próchnicę. Od prawie 2 lat regularnie, grupami jeżdżą na leczenie do Czech. Za ich wizyty płaci polski NFZ. To pierwszy dom pomocy w Polsce, który zdecydował się na taki ruch.
Nietypowy pomysł zakonników
Żeby uchronić niepełnosprawnych przed bólem zęba, zbrosławicki Dom Pomocy Społecznej prowadzony przez Zakon Ojców Kamilianów od 2 lat regularnie wysyła 4-5 osobowe grupy podopiecznych na leczenie do czeskiego dentysty. Do tej pory z takiego wsparcia skorzystało aż 65 niepełnosprawnych – rezydentów DPS-u pod Tarnowskimi Górami. To pierwsza tego typu placówka w Polsce, która zdecydowała się wysłać swoich mieszkańców na leczenie za granicę. Powód?
– Wśród osób niepełnosprawnych intelektualnie próchnica jest powszechna. To schorzenie, z którym próbujemy walczyć od lat, nie tylko w naszym ośrodku. Przeszkodą jednak jest dostęp do leczenia. Okoliczne placówki mające refundację NFZ i leczące w narkozie oferowały nam leczenie 1-2 pacjentów rocznie. To niewiele, bo co roku stałego leczenia wymaga nawet kilkudziesięciu naszych podopiecznych. To osoby, które z racji swojej niesprawności, często nie potrafią samodzielnie komunikować np. bólu zęba lub problemów z żuciem. Pomoc dentysty jest tutaj niezbędna – mówi ojciec Jerzy Kuk, dyrektor Domu Pomocy Społecznej Zakonu Ojcu Kamilianów w Zbrosławicach.
Pomysł, aby wysłać podopiecznych do czeskiego dentysty pojawił się w ośrodku przed dwoma laty. Od 2015 roku w Ostrawie działa pierwszy gabinet w Czechach leczących wyłącznie osoby niepełnosprawne z Polski. Leczenie odbywa się w nim w oparciu o tzw. dyrektywę transgraniczną. Przepis na mocy, którego Polacy, także niepełnosprawni, mogą na koszt NFZ leczyć się w dowolnym kraju UE. Warunkiem jest tylko taki sam zakres leczenia, jaki obowiązuje w koszyku świadczeń gwarantowanych w Polsce.
– Gabinet z Ostrawy sam zgłosił się do nas z propozycją leczenia podopiecznych. Był pomysł, aby przeleczyć w pierwszej kolejności najbardziej potrzebujących. Zorganizowaliśmy busa i wysłaliśmy najpierw jednego pacjenta, na próbę. Był to pan Krzysztof, chorujący od lat na schizofrenię. Podopieczny wrócił zadowolony. Wysłaliśmy więc kolejną grupę. Tym razem 4 osoby. Dziś z kliniką w Ostrawie jesteśmy w stałym kontakcie, a dwa razy w miesiącu do Czech jeździ po 4 – 5 naszych mieszkańców. Łącznie w dwa lata w ten sposób przeleczyliśmy już 65 naszych podopiecznych – mówi o. Jerzy Kuk.
Placówka dziś na leczenie wysyła zarówno podopiecznych z umiarkowaną, jak również znaczną niepełnosprawnością intelektualną. Jedną z leczonych w Ostrawie osób był 61-letni Henryk z upośledzeniem umysłowym w stopniu znacznym. – Pan Henryk przez wiele miesięcy miał nawracające ataki agresji, rzucał przedmiotami. Miał także kłopoty z mówieniem, mamrotał, komunikacja była ograniczona. Zaczęliśmy podejrzewać, że problemem może być stale nawracający ból zębów i niemożność zakomunikowania go nam. Zdecydowaliśmy się wysłać pana Henryka na wizytę do Ostrawy, żeby sprawdzić, co się dzieje. Mieliśmy rację, potrzebne było leczenie i to rozległe. Dziś pan Henryk jest spokojniejszy, ustały ataki. To przykład na to, jak schorzenie jamy ustnej może wpłynąć na ogólną kondycję niepełnosprawnego – mówi o. Kuk.
Mają opiekę, a nie tylko doraźną pomoc
DPS wybrał leczenie w Czechach, bo u południowych sąsiadów można było zorganizować regularne leczenie całych grup. Przesądziło także znieczulenie ogólne, które w Czechach stosuje się przy każdym zabiegu u osoby niesprawnej. – Pacjenci trafiając do Ostrawy mają zapewnioną nie tylko doraźną pomoc np. w bólu, ale także stałą i kompleksową opiekę, a nawet profilaktykę. Tak też jest w przypadku Zbrosławic. To nieco inny model leczenia niż w Polsce, bardziej dostosowany do osób z niesprawnościami. Dzięki niemu np. wykonujemy wszystkie zabiegi w narkozie – mówi lek. stom. Piotr Borowski, pomysłodawca kliniki Dentator w Ostrawie i koordynator projektu „Kierunek: Uśmiech”.
Ale nie tylko model leczenia jest inny, także klinika, w której leczeni są niepełnosprawni ze Zbrosławic. Ośrodek w Ostrawie to miejsce, w którym leczone są wyłącznie osoby z niesprawnościami ruchowymi, intelektualnymi oraz osoby chore psychiczne. Oznacza to, że całe jego wnętrze zostało specjalnie przystosowane, a personel przeszkolony. – Klinika zniosła bariery architektoniczne. Mamy także specjalna poczekalnię. Na miejscu pracuje własny zespół anestezjologiczny – wylicza dr Borowski. – To nas przekonało do leczenia w Czechach. W Polsce mieliśmy od dawna problem, żeby znaleźć specjalistyczny gabinet, który mógłby objąć opieką znaczną grupę naszych podopiecznych – dodaje o. Kruk.
Przekonał także jeszcze jeden argument. W odróżnieniu od Polaków leczących w Czechach zaćmę, niepełnosprawni nie muszą wykładać ani grosza na leczenie, a później ubiegać się o zwrot w NFZ. – Leczenie jest wstępnie finansowane przez Polski Instytut Zdrowia, który partneruje gabinetowi. W ten sposób portfel pacjenta i jego rodziny pozostaje nienaruszony, a bariera finansowa związana z wykładaniem na leczenie zostaje zniesiona. Pacjent i jego rodzina skupia się wyłącznie na leczeniu. To jest tutaj priorytetem – mówi dr Borowski.
Do tej pory z takiej możliwości, oprócz Zbrosławic, skorzystało 18 innych domów opieki i pomocy społecznej w Polsce, a także 11 zakładów pracy chronionej. Klinika przeleczyła już blisko 500 pacjentów, głównie z woj. śląskiego i opolskiego. Część z nich przyjechała do Ostrawy indywidualnie. – W Czechach możemy leczyć się nie tylko będąc pracownikiem lub podopiecznym instytucji np. DPS-u. Możemy to także zrobić indywidualnie. Warunkiem jest pełnoletniość oraz orzeczenie o stopniu niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym lub znacznym. Na tej podstawie dokonuje się kwalifikacji do leczenia – mówi dr Borowski.
(źródło: informacja prasowa)