Po miesiącu od wprowadzenia sieci szpitali, a z nią nocnej i świątecznej opieki medycznej na nowych zasadach zdaniem nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno – skarżyli się nam pacjenci. Sprawdzamy więc, jak w regionie działa nocna i świąteczna opieka medyczna.
Zgodnie z nowymi przepisami szpitale nie mają obowiązku zatrudniania na nocnym dyżurze pediatry, dlatego w kilku śląskich miastach – między innymi w Katowicach, Sosnowcu czy Mysłowicach placówki podzieliły się obowiązkami i kontraktem. Dla przykładu – w Szpitalu Kolejowym w Katowicach pediatry nie ma i placówka odsyła pacjentów do szpitala w Murckach. Wszystkiemu winny jest brak lekarzy i pieniądze. -Niewystarczającą na pewno, żeby w zespole było dwóch lekarzy specjalistów i zapis ustawowy, który mówi, że mogą to robić lekarze innych specjalizacji wcale nie rozwiązuje problemu, bo proszę pamiętać, że lekarze nie muszą wykonywać tego typu zaopatrywania pacjentów – podkreśla Mariusz Wołosz, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.
W śląskim oddziale wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach są przekonani, że liczba pediatrów udzielających porad w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej nie powinna stanowić problemu. -W ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej pomocy ma nam udzielić lekarz medycyny. Nie jest obowiązkiem aby to był lekarz pediatra. Zaufajmy lekarzom, ale w naprawdę trudnych sytuacjach pamiętajmy, że cały czas funkcjonuje system całodobowych sytuacji pediatrycznych, gdzie w naprawdę trudnych sytuacjach czekają na nas lekarze najlepiej przygotowani do opieki nad małym dzieckiem – mówi Małgorzata Doros, rzecznik prasowy śląskiego oddziału wojewódzkiego NFZ w Katowicach.
Miało być szybciej i bliżej, wygląda na to, że w przypadku chorych dzieci po reformie systemu opieki zdrowotnej jest zupełnie odwrotnie (Sandra Hajduk)
