Fundacje ratujące zwierzęta bez praw?
Ochrona zwierząt ciąży na barkach wyłącznie organizacji ochrony zwierząt. To one interweniują, to one odbierają, to one biorą udział w najgłośniejszych interwencjach w tym kraju…
I to one mają mieć teraz te prawa odebrane. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi ministra rolnictwa, Henryka Kowalczyka, który podczas sobotniego spotkania z rolnikami w Przysusze zapowiedział zmiany w ustawie o ochronie zwierząt. Te mają organizacjom prozwierzęcym zakazać wejścia na posesje i odbierania zaniedbanych zwierząt, będących nierzadko ofiarami znęcania się.
–Zdarzają się niestety przypadki, że dla zysku niektóre organizacje próbują odbierać rolnikom zwierzęta pod pretekstom złego utrzymania, złego stanu. Skończymy z tym. Takie wejście do gospodarstwa będą miały uprawnienia tylko państwowe inspekcje, w tym przypadku jest to inspekcja weterynaryjna, a nie inspekcje, które się czasami nazywają inspekcjami – mówi Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa i rozwoju wsi [wypowiedź z dn. 11.12.2022]
Co prawda szef resortu rolnictwa odnosił się do zwierząt gospodarskich, jednak towarzystwa opieki nad zwierzętami doskonale zdają sobie sprawę, z czym to się wiąże w praktyce. Wolontariusze działający na rzecz zwierząt i ochrony ich praw obawiają się, że po wprowadzeniu zmian w ustawie zwierzęta zostaną bez należytej pomocy i będą cierpiały po cichu. Ich zdaniem urzędnicy, jakimi są powiatowi inspektorzy weterynarii, nie są skuteczni, co pokazuje liczba zgłoszeń organizacjom pozarządowym.
–Mamy pełną decyzyjność w tym momencie. Z poparciem policji wchodzimy, zabieramy zwierzaka. My go nie bierzemy na stałe, my go diagnozujemy. Jeżeli sąd wyda wyrok, że zwierzaczka trzeba oddać, my go oddajemy. Bardzo rzadko tak się składa, bo te psy i koty, które odbieramy są skrajnie pobite. Urzędnik nie zna prawa o ochronie zwierząt, tego można się nauczyć. Ale nie oszukujmy się, tu są godziny pracy. Nie wierzę, że którykolwiek z urzędników – mówię o całej Polsce – o godzinie 20 pojedzie, wejdzie do mieszkania, gdzie jest kot rzucany o ścianie. Gdzie weźmie go w swój polar, zdejmie go i pojedzie szybko do weterynarza, aby ratować temu kotu życie – mówi Joanna Stuka, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Bytomiu.
A niestety, takich interwencji są dziesiątki tysięcy w skali roku. Tylko w Bytomiu, od początku grudnia włącznie podjęto ich blisko czterdzieści, podczas których odebrano osiemnaście maltretowanych zwierząt. To są widoki i sytuacje, które pamięta się bardzo długo.
–Wczoraj mieliśmy interwencję, zabraliśmy pieska, to młody amstaf, czteromiesięczny. Siedział w klatce, na swoich własnych odchodach, bez jedzenia, bez wody. Jak został wypuszczony z klatki to po prostu rzucił się na jedzenie. Zabraliśmy pieska, pojechaliśmy na obdukcję, ta była nieciekawa. Piesek wychudzony, żebra na wierzchu i staraliśmy się tego psa przejąć na nasz TOZ – mówi Stefania Hitnarowicz, prezes TOZ w Bytomiu.
I to każdego dnia, bez względu na okoliczności i porę roku robią stowarzyszenia w całej Polsce. Aby ta pomoc mogła dalej być niesiona, w sieci uruchomiono petycję skierowaną, m.in. do premiera Morawieckiego, sprzeciwiającą się zmianom w prawie. W zaledwie dwie doby podpisało ją ponad 100 tys. osób.
–My nagłaśniamy takie sprawy, bo doskonale wiemy, jak w Polsce działa ochrona zwierząt w wykonaniu instytucji państwowych, że ona nie działa w ogóle. I stąd tyle organizacji codziennie wykonuje tą ciężką, karkołomną pracę. Ma to robić urząd, który pracuje od 8-16, a jego poczynania w zakresie ochrony zwierząt są znane chyba wszystkim, którzy kiedykolwiek zgłaszali jakąkolwiek sprawę do tej instytucji czyli kończyło się to niczym. My odbieramy zwierzęta również z miejsc, które podlegają kontroli tych urzędów – mówi Konrad Kuźmiński, Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, autor petycji.
Według zapowiedzi ministra Kowalczyka, zmiany w ramach Krajowego Planu Strategicznego będą wdrażane od nowego roku, a rząd przeznaczy na nie 25 mln euro. Obrońcy zwierząt jednogłośnie przyznają, że ewentualne zmiany w ustawie to destrukcja 25 lat pracy organizacji pozarządowych.
Fundacje ratujące zwierzęta bez praw?
Fatima Orlińska