Gliwice: Światło w tunelu dla szpitala przy Radiowej. NFZ rozpoczął postępowanie
Prywatny szpital Vito-Med przy ul. Radiowej w Gliwicach zawiesił z końcem maja działalność oddziału neurologicznego i udarowego, jedynego takiego oddziału w mieście ratującego zdrowie i życie mieszkańców Gliwic i powiatu. To efekt braku zagwarantowanego kontraktu z NFZ na szpitalną internę i izbę przyjęć.
Pacjenci w stanie zagrożenia życia przekierowywani są do innych okolicznych oddziałów neurologicznych. Najbliższy, w Zabrzu, odmówił już jednak dalszych przyjęć.
Przypomnijmy, że to kończący się 30 czerwca, aneksowany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na szpitalną internę i izbę przyjęć spowodował problemy kadrowe w prywatnej spółce Vito-Med. Konsekwencją było zgłoszenie przez prywatny szpital do NFZ czasowego zawieszenia działalności oddziału neurologii i udarów (między 31 maja a 15 lipca). Sęk w tym, że udarów u ludzi zawiesić się nie da. O skuteczności ich leczenia decyduje czas.
Najlepsze szpitale rozpoczynają leczenie pacjenta udarowego w ciągu pół godziny od przyjazdu karetki. To możliwe jest jednak tylko wtedy, gdy sprawnie działają wszystkie elementy systemu opieki. Co się dzieje, gdy pacjent po udarze traci cenny czas na diagnostykę, będąc odsyłanym od Sasa do lasa? Odpowiedź nasuwa się sama.
W niecały tydzień po zawieszeniu działalności oddziału neurologicznego i udarowego w prywatnym gliwickim Vito-Medzie, „udarówka” w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu powiadomiła pisemnie Lekarza Koordynatora Ratownictwa Medycznego przy Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, że jest przepełniona i nie jest w stanie przyjmować kolejnych chorych. Pacjenci muszą być przekierowywani do innych okolicznych placówek, ale i tam liczba dostępnych łóżek jest ograniczona.
Ratunkiem jest kontrakt z NFZ
Prywatny szpital z ul. Radiowej w Gliwicach powinien jak najszybciej otrzymać kolejny kontrakt w ramach dodatkowych konkursów dla szpitali znajdujących się poza siecią, zapowiedzianych w maju przez dyrektora sląskiego oddziału NFZ w obecności wojewody śląskiego. Chodzi o kontrakt na szpitalną internę i izbę przyjęć, niezbędny dla dalszego funkcjonowania oddziału neurologii i udarów w Gliwicach.
Światło w tunelu już się pojawiło. Na stronie NFZ zostało zamieszczone ogłoszenie o postępowaniu w trybie rokowań w sprawie zawarcia umowy na internę. Rozstrzygnięcie ma nastąpić do 15 czerwca. Rozpisano też konkurs ofert na szpitalną izbę przyjęć, z rozstrzygnięciem 18 czerwca.
– Próbowaliśmy dwa razy ratować szpital przy Radiowej, oferując prywatnej spółce Vito-Med najpierw odkupienie oddziałów, później przejęcie szpitala w inny sposób, tak aby wszedł do sieci jako część Szpitala Miejskiego nr 4. Właściciele Vito-Medu wybrali jednak inną drogę – inwestora prywatnego, firmę Voxel. Mam nadzieję, że NFZ podpisze z nią umowę i szpital będzie mógł działac tak jak wcześniej, koniecznie z interną i oddziałem neurologii i udarów – podkreśla prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.
Przypomina, że resort zdrowia i szef Narodowego Funduszu Zdrowia informowali władze miasta na piśmie, że oddział wewnętrzny przy ul. Radiowej nie jest potrzebny, bo liczba łóżek internistycznych w szpitalach miejskich w Gliwicach jest… całkowicie wystarczająca. – Takie podejście jest kuriozalne i całkowicie niezrozumiałe. Z dostępnych nam danych wynika, że liczba łóżek internistycznych w Gliwicach jest mniejsza niż w Knurowie wchodzącym w skład powiatu gliwickiego! – mówi Zygmunt Frankiewicz. – Co więcej, na jednego mieszkańca powiatu przypada 3,5 raza więcej łóżek internistycznych. To karygodne, biorąc pod uwagę, jak dobrze zarabiają gliwiczanie i jakiej wysokości składki odprowadzają na kwestie zdrowotne. Niestety, tak przedstawiają się działania ministerstwa i NFZ-u w ochronie zdrowia i życia obywateli. Gliwiczanie są ofiarami takiej polityki, a w zasadzie jej braku – komentuje prezydent Gliwic.