Gminy zapłacą miliony za komunikację publiczną
Metropolia podliczyła ile pieniędzy zabrakło jej na komunikację publiczną w 2022 roku. To ponad 155 mln zł. Tę kwotę będą musiały zapłacić gminy. Jedna kilkaset tysięcy, inne kilka milionów, np. Katowice prawie 49 mln zł. Nie wszystkie miasta chcą się na to zgodzić, ale wyjścia nie mają.
Głosowanie w tej sprawie odbyło się w piątek podczas Zgromadzenia GZM. Jednomyslności nie było, ale w kwestii finansowania komunikacji publicznej nie ma jej od dawna. Najwięcej, bo prawie 49 mln zł muszą dopłacić Katowic. Bytom ponad 14 milionów, Sosnowiec ponad 11,5 miliona, a Chorzów ponad 9 milionów. Mniejsze miasta zapłacą mniej, ale i tak odczują to w swoim budżecie. Przeciw uchwale głosowały między innymi władze Siemianowic Śląskich, które będą musiały wydać prawie 3,7 miliona złotych.
– Siemianowice po prostu nie dysponują wolnymi środkami budżetowymi na pokrycie tej składki. Oczywiście jak najbardziej rozumiemy stanowisko Metropolii i to, że w budżecie Metropolii także może brakować środków finansowych. Ale niestety nie możemy się dobrowolnie zgodzić na to, żeby kosztem mieszkańców Siemianowic zwiększać budżet na transport Metropolii – mówi Agnieszka Gładysz, zastępca prezydenta Siemianowic Śląskich.
I choć dziś przeciwko byli przedstawiciele tylko dwóch miast, a czterech się wstrzymali, to prezydenci nie ukrywają – tak duże pieniądze trudno będzie znaleźć.
– GZM proponuje jakieś rozwiązanie, które będzie skutkowało tym, o co prosiłem i apelowałem na poprzednich sesjach, żeby gminy tramwajowe miały możliwość wykonania jakiegoś ruchu na akcjach. I widzę tę możliwość, tylko trzeba by jeszcze zapoznać się ze szczegółami i przeanalizować to prawnie – mówi Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej.
Prezydenci i burmistrzowie coraz głosniej mówią, że zwiększenie finansowania komunikacji publicznej nie bardzo jest możliwe. Dlatego coraz bardziej prawdopodobne są cięcia kursów.
– Musimy za to zapłacić, natomiast będziemy szukać oszczędności w następnych latach, czyli w tym roku i roku przyszłym, korygując poszczególne linie, połączenia, linie autobusowe i tramwajowe, które często się powielają i tak jak mieszkańcy zauważyli – albo jeżdżą puste, albo jeżdżą całymi gromadami na pewnych odcinkach, co powoduje, że tych autobusów jest za dużo – mówi Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Rozliczenie straty za poprzedni rok to ugaszenie tylko jednego pożaru w komunikacji publicznej. Przed gminami GZM jeszcze poważniejsze wyzwanie, czyli sfinansowanie komunikacji w roku 2024, co ma kosztować ponad 1 mld zł.
Autor: Paweł Jędrusik