Gołym okiem widać, że jest skromniej. Święta w trakcie inflacji
Inflacja i drożyzna odbija się przede wszystkim na zwykłych ludziach, ale też na samorządach
W tym roku wiele miast nie udekorowało tak ulic, jak w latach poprzednich. Powodem są oczywiście oszczędności, związane z inflacją, drożyzną jak i ogromnym wzrostem cen choćby za prąd. Skromniej jest też w domach.
Samorządy muszą oszczędzać, bo inaczej czeka je poważny kryzys. W związku z tym cięcia kosztów szuka się w wielu obszarach. W części miast, oświetlenie uliczne jest wyłączane wcześniej, niż było to w poprzednich latach. W wielu, nie ma już tak różnorodnych i bogatych ozdób świątecznych i iluminacji, bo ceny prądu, którym owe są zasilane, poszły raptownie w górę. Nie zrezygnowano jednak, choćby z miejskich wigilii, często dedykowanych dla osób najbiedniejszych i potrzebujących, choć i te czasem miały oprawę skromniejszą, niż wcześniej.
Wszechobecny kryzys odbija się przede wszystkim na zwykłych ludziach i tym jak w tym roku wyglądają święta. W wielu domach, zrezygnowano z ogromnej liczby prezesów, na rzecz skromniejszych podarunków. W wielu przypadkach, wigilijne stoły również nie były tak syto zastawione, jak kiedyś. Związane jest to przede wszystkim z inflacją i tym, ile kosztują tak podstawowe produkty, jak cukier, masło, czy inne niezbędne w kuchni rzeczy.
Drożyznę można było odczuć również przy wyborze choinek, które w wielu miejscach, kosztowały kilkadziesiąt złotych drożej, niż np. rok temu. Aktualnie inflacja w Polsce wynosi około 18%.
autor: Bartosz Bednarczuk