Górnik był pod ziemią 50 godzin. Ratownicy opowiedzieli o akcji
Dziś co raz więcej wiemy na temat przebiegu akcji ratowniczej sprzed 10 dni. Jej uczestnicy spotkali się z Minister Przemysłu, gdzie opowiadali o tym co działo się w tych dramatycznych chwilach pod ziemią.
Wyjątkowa akcja ratownicza w kopalni Rydułtowy
Ta akcja ratunkowa tylko potwierdziła słuszność motta „zawsze idziemy po żywego”. Po 50 godzinach pod ziemią 32-letniego górnika, sztygara oddziału elektrycznego z kopalni Rydułtowy udało się odnaleźć i uratować.
– To jest naprawdę przeżycie niesamowite. Ja już jestem 15 lat w stacji ratowniczej w Rydułtowach jako ratownik, ale każde takie doświadczenie uczy i to naprawdę dużo. No i takiej pokory – mówi Michał Joneczek, ratownik z kopalni Rydułtowy.
Gdy ratownicy dotarli do górnika ten pytał, czy jego żona już wie, że przeżył. Powiedział także, że zamierza obejrzeć mecz finałowy mistrzostw Europy w Piłce Nożnej.
– Jako lekarze mamy tego typu umowę z naszym pracodawcą, że jeśli warunki na to nie pozwalają, my się na to nie zdecydujemy, to nie mamy obowiązku wchodzić w strefę zagrożenia. Mamy do tego prawo, ale sami zgodnie z własnym sumieniem musimy taką decyzję podjąć. Ja się na to zdecydowałem, nie mogłem być mniej odważny niż ratownicy, którzy szli po tego poszkodowanego – mówi Bartosz Bichalski, lekarz, który brał udział w akcji ratunkowej.
Ranny górnik nadal w szpitalu
Ranny górnik nadal przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 w Sosnowcu. Powoli wraca do zdrowia.
– Pacjent w piątek przeszedł zabieg operacyjny związany z tym urazem kręgosłupa, którego doznał w ramach tego zdarzenia. W tym momencie w dalszym ciągu przebywa na oddziale klinicznym ortopedyczno-urazowym. Zabiegł przeszedł bez komplikacji, więc w dalszym ciągu trwa jego hospitalizacja i pacjent powoli dochodzi do zdrowia – mówi Tomasz Świerkot, WSS nr 5 w Sosnowcu.
Mężczyzna czuje się dobrze, na razie nie wiadomo, ile czasu potrwa jego pełna rekonwalescencja.
Autor: Paweł Jędrusik