Górskie morsowanie, czyli na golasa zimą w góry? Nowa moda może być bardzo groźna!
Po raz kolejny do tragedii w górach mógł doprowadzić nieodpowiedni strój. A w zasadzie jego brak! W ostatni weekend ratownicy beskidzkiego GOPR-u udzielili pomocy turyście, który w góry wybrał się w samych spodenkach. Był to jeden z fanów tzw. górskiego morsowania.
Zimowa nuda? Nie z TVS! Sprawdź nasze serialowe HITY!
-Ja uważam, że jest to skrajnie nieodpowiedzialne, nie popieramy takich działań, takich eskapad na pewno – mówi Janina, turystka. -To jest niepoważne, ja uważam, że powinno się do wszystkiego przygotować – mówi Henryka, turystka.
Od 3 lat w Polsce zjawisko górskiego morsowania zyskuje coraz większą popularność. Sport ten polega m.in. na zdobywaniu szczytów w sezonie zimowym w bardzo skąpym ubraniu. GOPR-owcy ostrzegają jednak, że każdy, kto chce podjąć się takiego wyzwania, musi mieć świadomość konsekwencji.
–Musimy pamiętać o dwóch jak gdyby sytuacjach. Jedną jest stan hipotermii, czyli stan bezpośredniego zagrożenia życia, kiedy organizm nasz po prostu się wychładza i możemy doprowadzić do katastrofy. A drugi to stan chorobowy, czyli odmrożenia, których możemy się nabawić – mówi Marcin Szczurek, naczelnik GOPR Beskidy.
W skrajnych przypadkach odmrożenia mogą skończyć się amputacją odmrożonej kończyny i trwałym kalectwem. W tego typu sportach podstawą jest odpowiednie przygotowanie fizyczne.
-Ja jestem razem z synem maratończykiem, ultra maratończykiem, pokonujemy dziesiątki czy setki kilometrów, więc nasza kondycja jest zupełnie inna od kondycji osób, które takiej aktywności fizycznej na co dzień nie mają. Więc przestrzegam wszystkich, którzy chcą zdobyć się na takie doświadczenie bez odpowiedniego przygotowania, bez odpowiedniej kondycji i przede wszystkim bez rozsądku – to się może źle skończyć! – ostrzega Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej i entuzjasta suchego morsowania.
Jak w przypadku 43-letniej kobiety, która w ubiegłą sobotę chciała zdobyć szczyt Babiej Góry w szortach i sportowym staniku. Gdyby nie błyskawiczna akcja ratowników GOPR, turystka mogłaby tej ekstremalnej wycieczki nie przeżyć. Doświadczeni entuzjaści morsowania przekonują jednak, że gdy tego typu aktywności podejmuje się w obecności osób doświadczonych i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, to nagrodą mają być niepowtarzalne doznania.
-Jest poczucie po prostu takiego wysiłku jak po treningu, są te endorfiny, jest też takie poczucie psychiczne – przełamanie jakiegoś lęku, jakiejś niechęci – to legendarne wyjście ze strefy komfortu. Zespół tych wszystkich odczuć daje poczucie ogromnej satysfakcji – mówi Mariusz Musialski, entuzjasta morsowania.
Głównym popularyzatorem górskiego morsowania na świecie jest holender Wim Hof zwany człowiekiem lodu. Jeden z jego ośrodków szkoleniowych znajduje się w miejscowości Przesieka w Karkonoszach.
autor: Bartosz Bednarczuk
Zobaczcie piekło oddziału covidowego w Katowicach! Może korona-sceptycy wreszcie uwierzą? [WIDEO]
Kosmiczny eksperyment! Studentów zamknęli w hangarze. Udają, że są w kosmicznej izolacji [WIDEO]