Kategorie

Gruz, telewizor, ubrania, opony, a nawet deska do surfingu. Tak wygląda dzikie wysypisko w Sosnowcu [Wideo i Zdjęcia]

Dzikie wysypisko w samym środku lasu. Gruz, telewizor, ubrania, opony, a nawet deska do surfingu. Wizyty strażników nikogo tu nie odstraszają. Nie pomaga nawet systematyczne sprzątanie, które odbywa się nawet dziesięć razy w roku. Problem ciągle wraca. Wiktor Krychowski lasami w Sosnowcu opiekuje się od 15 lat. W trakcie pierwszej akcji sprzątania wywiózł stąd prawie czterdzieści ton śmieci. Teraz praktycznie co miesiąc odpadami wypełnionych jest kilka kontenerów. Śmieci bardzo często trafiają na teren chroniony. Jednym z nich jest Torfowisko Bory – obszar Natura 2000. Wiele roślin już teraz zagrożonych jest wyginięciem. – To nie tylko szpeci, ale również zagraża zwierzętom, roślinom, wodzie i ludziom również. Roczny wywóz śmieci z sosnowieckich lasów kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Lasy Państwowe już myślą nad zakupem fotopułapek. Role strażników mogliby społecznie pełnić mieszkańcy, ale ci udają, że problemu nie widzą. Jeden z nich w trakcie sprzątania lasu zapytał nawet strażników czy może wylać tu szambo. – Wystarczy zadzwonić na straż miejską i zgłosić ten fakt, to byłaby jakaś reakcja i ci, którzy wyrzucają śmieci czuliby, że ktoś przyjechał i się tym interesuje. Natomiast każdy udaje, że jego to nie dotyczy i to boli – zaznacza Jan Bosak, radny Sosnowca.

 

O porządek trudno zadbać również w samym centrum miasta, choć władze Sosnowca wprowadziły nawet specjalne zasady reagowania na zgłoszenia mieszkańców. Wystarczy zadzwonić pod specjalny numer, a w ciągu 48 godzin śmieci powinny zniknąć. Przynajmniej z terenów należących do gminy. Od końca marca Urząd Miasta dostał ponad dwieście zgłoszeń. Wielu mieszkańców, którzy wysypują śmieci, nie wie, że mogą to zrobić za darmo i bez niszczenia środowiska.- Raz w roku każdy mieszkaniec Sosnowca ma prawo do wywiezienia gruzu za darmo na składowisko odpadów, czyli jeżeli mamy rodzinę czteroosobową, to cztery tony możemy wywieźć – informuje Rafał Łysy, rzecznik prasowy UM w Sosnowcu. Z tego prawa mało kto jednak korzysta. A sami mieszkańcy nie boją się niczego. Jeśli sprawca nie zostanie złapany za rękę nałożenie mandatu jest praktycznie niemożliwe. – Jeżeli nie ma w śmieciach żadnych dokumentów lub czegoś co wskazuje ewidentnie skąd te śmieci pochodzą, wtedy jest to dosyć trudne do zorganizowania. Niestety wtedy cały koszt i ciężar uporządkowania spada na właściciela terenu – wyjaśnia insp. Grzegorz Kowalski, Straż Miejska w Sosnowcu.

 

Dlatego często jednym sposobem na złapanie sprawcy są fotopułapki. Te egzamin zdały m.in. w Katowicach i w Siemianowicach Śląskich. W tym ostatnim mieście w ciągu tygodnia namierzonych zostało kilka osób, które z parku zrobiły sobie wysypisko. <.>

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button