Hale na celowniku NIK. Gigantyczne straty przynosi Hala Częstochowa
Miała przynieść prestiż i wzbogacić kulturalną mapę Częstochowy, po blisko trzech latach funkcjonowania przynosi głównie straty. – Staramy się naprawdę liczyć pieniądze publiczne oraz naprawdę nie wydawać ich w sposób nieuzasadniony i bezsensowny – mówi Włodzimierz Tutaj, Urząd Miasta w Częstochowie. Teraz liczyć będą musieli się też z konsekwencjami, bo dla Najwyższej Izbie Kontroli wydatki związane z utrzymaniem i wykorzystaniem Hali Częstochowa już tak sensowne nie są. Tym bardziej, że jak wynika z raportu po przeprowadzonej tu kontroli ten obiekt przynosi gigantyczne straty. Realne przychody z przeprowadzanych tu imprez są kilkanaście razy niższe od tych planowanych. – W tej chwili każdy organizator każdej imprezy, który przychodzi do hali nie pyta ile ma zapłacić. Tylko ile zapłaci miasto albo ile zapłacą sponsorzy, których on też szuka, albo żąda tego od miasta tak, aby on mógł zorganizować te imprezę w danym miejscu i wyszedł na swoje – dodaje Włodzimierz Tutaj.
Zdaniem NIK kiepsko wychodzą na tym sami mieszkańcy, rocznie dopłacając do jej funkcjonowania ponad 2 i pół miliona złotych. Bo problemy hali nie ograniczają się tu tylko do niższych niż planowano zysków, wyższe o 40% są też koszty jej utrzymania. – Stosunkowo łatwo jest uzyskać zewnętrzne dofinansowanie dla inwestycji, natomiast trzeba zwrócić uwagę, że nie tylko istotne jest to, żeby zamknąć montaż finansowy dla zbudowania inwestycji, trzeba jeszcze wymyślić sposób w jaki ona będzie później utrzymywana – podkreśla Bogusław Gębica, Najwyższa Izba Kontroli, delegatura w Katowicach. A to zdaniem NIK nie udało się w żadnej z kontrolowanych hal. W Bielsku-Białej przykładowo do planowanego wyniku finansowego zabrakło ponad miliona złotych, w Zielonej Górze zamiast 1,5 mln hala zarobiła nieco ponad 300 tys. złotych, w Gdyni do zerowania konta zabrakło pół miliona. Zdaniem NIK sytuacja może być jeszcze gorsza. – Utrzymanie takiego obiektu to jest wydatek stały. To są pieniądze, które trzeba wydawać co roku i jeżeli nie przewidziało się konieczności wydatkowania każdego roku 2 mln to nie może to zostać bez wpływu na sytuację samorządu – dodaje Bogusław Gębica.
Tym bardziej, że samorządy rywalizować muszą też ze sobą, obecnie tylko na Śląsku w budowie są trzy kolejne hale widowiskowo-sportowe. W całym kraju jest ich już 31. Aż 23 z nich powstały w ostatnich 15 latach. Problem dotyczy nie tylko hal ostatnio oddanych do użytku. Płacić muszą też te cieszące się od lat międzynarodowym prestiżem. Tylko w zeszłym roku za organizację Mistrzostw Świata w Siatkówce, w katowickim Spodku, władze miasta zapłaciły aż 10 milionów złotych. W tym roku dołożyły milion do organizacji turnieju tenisowego przy pustych trybunach. Ile za organizację Ligi Światowej siatkarzy w swojej hali w czerwcu zapłaci Częstochowa, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że to wątpliwa promocja, często idąca w milionowe straty. <.>