Inflacja nie grozi turystyce? Biura podróży przeżywają oblężenie
27 września jest Światowym Dniem Turystyki. To dobry moment na podsumowanie kondycji branży. Ta jak się okazuje – jest bardzo dobra. Klientów, co ciekawe do podróżowania nie zniechęca galopująca inflacja, niepewna sytuacja geopolityczna ani widmo kolejnej fali Covid-19 – słyszymy w biurach podróży.
Operatorzy turystyczni tylko w pierwszej połowie 2022 roku zorganizowali wyjazdy dla ponad 3 mln osób. Biura podróży wciąż przeżywają oblężenie, choć ceny są znacząco wyższe.
– Myśleliśmy, że first minute, które teraz już się pojawiły nie będą się tak dobrze sprzedawać, a jednak sprzedają się. Last minute się doskonale sprzedają, w ogóle mamy braki systemowe, nawet teraz na wrzesień na bieżąco oferty, które chcielibyśmy sprzedać są niedostępne w systemie. Dzwonimy do organizatorów i wszyscy są zaskoczeni, że sytuacja dalej się tak fajnie rozwija. Egzotyka się sprzedaje, ale faktycznie musimy porozmawiać o cenie, bo to jest to co bardzo mocno się zmieniło. Oferty poszły o 30-40% do góry – mówi Karina Rzemyk-Orzełek, biuro podróży Rzemyk Travel
Dlatego ci, którzy kupili wakacje w zeszłorocznej ofercie „first minute” zaoszczędzili, śmiało można powiedzieć, kilka tysięcy złotych. I taką opcję polecają też doradcy klienta w biurach podróży, którzy jednogłośnie przyznają, że tanie wakacje „last minute” już się skończyły. Do tego klienci będą musieli się przyzwyczaić, ponieważ nie brakuje tych, którzy z wyborem wyjazdu wypoczynkowego czekali do ostatniej chwili. Dziś na podejmowanie decyzji dużo wcześniej wpływają inne, aniżeli finansowe czynniki.
– Wątpliwości to najczęściej są takie, czy znowu coś się stanie, czy znowu wystąpi Covid w takim wymiarze, w jakim był. Ale ludzie mają już taką świadomość, wiedzą, że tak już być nie może i na pewno będzie dobrze. W razie, gdyby coś się stało rzeczywiście, klient na pewno zostanie sprowadzony, na pewno klient dostanie z powrotem pieniążki bo to już mamy dopracowane – mówi Ewa Balcer, biuro podróży Olbar
Są tacy, którzy ryzyka podejmować nie chcą i wybierają wypoczynek w Polsce. Za ten – tu żadnego zaskoczenia nie ma – w tym roku również trzeba zapłacić więcej, niż w poprzednich latach.
– Trochę drożej, ale to da się wytrzymać. Nie jest tak tragicznie. Płaciłem 1800 zł, teraz 2100 zł. To 300 zł drożej, to nie jest dużo. Ale był standard dobry, posiłki, bardzo dobre, wszystko było dobre – mówi Andrzej, mieszkaniec Bytomia
Z informacji przekazywanych przez biura podróży wynika, że choć faktycznie pierwsze miesiące po wybuchu wojny w Ukrainie mogły powstrzymywać od planowania wycieczek, tak teraz – nawet w dobie wszechobecnej drożyzny – branża turystyczna odrabia straty. Co swoje potwierdzenie znajduje w kolejkach, jakie wciąż widać w biurach paszportowych. I tak na przykład w Katowicach przyjmuje się obecnie średnio 100 wniosków o wydanie paszportu każdego dnia.
– Od stycznia do sierpnia ubiegłego roku było złożonych 98 tys. wniosków paszportowych i wydanych 92 tys. paszportów. Z kolei w tym roku od stycznia do sierpnia, przyjęliśmy 204 tys. wniosków paszportowych i wydaliśmy 198 tys. paszportów. Także to mówi dużo – mówi Lilianna Berendowicz, kierownik oddziału paszportowego ŚUW w Katowicach.
Tak więc sezon, bez względu na rosnące ceny, trwa. Bo tylko w sierpniu w katowickim biurze paszportowym przyjęto ponad 20 tys. wniosków. Jak informują biura podróży, w tym sezonie jesienno- zimowym niezmiennie popularnością cieszą się Turcja, Tunezja, Egipt i kierunki egzotyczne.