Janusz Barycki, przyjaciel Tomka Beksińskiego
Janusz Barycki, który założył Fundację Beksińskich, opowiada nam o pierwszych wystawach obrazów Zdzisława Beksińskiego i przyjaźni z artystami.
Autorka: Fatima Orlińska
Jego kolegą był Beksiński. Tomasz Beksiński, syn Zdzisława Beksińskiego. Znanego malarza, nierzadko nazywanego człowiekiem renesansu. Janusz Barycki, który wraz z żoną powołał do życia Fundację Beksiński w 2006 roku, wspomina swoje pierwsze spotkania ze sztuką wielkiego artysty. Rozmawiamy z nim w Tychach, gdzie przygotował wystawę „Beskiński na Śląsku”.
Pierwsze spotkanie Baryckiego z artystą
Zafascynowany jego dziełami bardzo szybko zorganizował swoją pierwszą wystawę, będąc wówczas studentem. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to początek jego życiowej przygody z Beksińskim.
-Byłem działaczem klubu studenckiego w Rzeszowie. Znałem Tomka, syna artysty, który do niego przyjeżdżał. Współpracowaliśmy, przyjaźniliśmy się bardzo długi czas – opowiada Janusz Barycki.
Tak wspomina pierwszą wystawę obrazów Zdzisława Beksińskiego. – Udało mi się od niego wypożyczyć dziesięć obrazów. Plus obraz – chyba jedenaście czy dwanaście – z Muzeum Historycznego w Sanoku. I tak w Muzeum Okręgowym w 1987 roku zrobiłem wystawę właśnie panu Zdzisławowi. Podczas pięciu tygodni tej wystawy, odwiedziło muzeum 16 tys. osób. Później panie z muzeum mi powiedziały, że średnio rocznie bywa u nich w muzeum 3 tys. osób. Więc był wtedy głód Beksińskiego – mówi Janusz Barycki z Fundacji Beksiński.
Artysta w tamtym czasie związany był umową z Piotrem Dmochowskim, który upowszechnianiem sztuki Beksińskiego zajmuje się od 1983 roku. Jak przekazał nam pan Barycki, współpraca ta ograniczała malarza na tyle, że na polski rynek nie mógł tworzyć. Stąd organizację wystaw trzeba było przerwać. Ale w panu Januszu pomysł wciąż był żywy.
Wystawy wróciły już w XXI wieku
Gdy w 2001 roku odwiedził Zdzisława Beksińskiego, dwa lata po śmierci jego syna – swojego przyjaciela – powrócił temat wystaw.
-Od 2002 roku zaczęliśmy robić wystawy w Polsce. Zrobiliśmy chyba osiem albo dziewięć i bardzo to się fajnie sprzedało. Więc po śmierci artysty postanowiliśmy kontynuować tę działalność. I prowadzimy trzy zasadnicze działania. Jeździmy do szkół, nawet do małych miejscowości, oczywiście do szkół ponadpodstawowych, bo gdzie indziej się nie da z Beksińskim pojechać. Jeździmy z małymi wystawami, z wykładami, żeby ta publiczność rosła – dodaje Janusz Barycki.
Ponadto Fundacja Beksiński organizuje wystawy multimedialne, z wykorzystaniem technologii trójwymiarowej i wirtualnej rzeczywistości. Założycielom fundacji chodzi przede wszystkim o to, aby zachęcać do poznawania sztuki młodsze pokolenia. Od wielu lat filarem projektu są również koncerty „Świat Mistrza Beksińskiego”, będące zwieńczeniem i integralnym elementem wystaw.
Beksiński na Śląsku
W sobotę 18 czerwca 2022 w Tichauer Art Gallery w Tychach rozpoczął się festiwal „Beksiński na Śląsku”. Wystawa, przedsięwzięcie artystyczne, jakiego dotąd w Polsce nie było. Na jedną jej część składa się 55 oryginalnych obrazów artysty z kilku okresów jego twórczości. To obrazy, które nigdy wcześniej nie znajdowały się na stałej ekspozycji w galerii Zdzisława Beksińskiego – Muzeum Historycznego w Sanoku. A to właśnie Muzeum Historyczne w swoich zasobach eksponuje największą na świecie – liczącą 600 prac – malarza.
Drugą część stanowi wystawa multimedialna, czyli obrazy połączone z muzyką i efektami dźwiękowymi. Muzyka wkomponowana w wystawę to utwory, przy których Beksiński tworzył. Festiwal Beksiński na Śląsku rusza 18 czerwca i potrwa do 25 września.