Jastrzębie-Zdrój: Kobieta zostawiła list pożegnalny i wyszła z domu [ZDJĘCIA] Chciała skoczyć z wiaduktu
Do dramatycznych wydarzeń doszło na ul. Powstańców Śląskich w Jastrzębiu-Zdroju. Dyżurny komendy odebrał telefon od mieszkanki naszego miasta, która oświadczyła, iż w mieszkaniu znalazła list pożegnalny córki i nie może nawiązać z nią kontaktu. Kobieta skontaktowała się również z drugą córką, która ustaliła, że siostra bliźniaczka może znajdować się w rejonie wiaduktu przy byłej piekarni w dzielnicy Szeroka. Dyżurny natychmiast wysłał patrol policji zezwalając na użycie sygnałów świetlnych i dźwiękowych.
Policjanci, którzy przybyli pierwsi na miejsce zdarzenia zastali na szczycie wiaduktu dwie kobiety, z których jedna stała już za barierkami. Kobieta była zapłakana, wykrzykiwała aby nie podchodzić do niej, bo wtedy od razu skoczy. Ponadto cały czas wykonywała ruchy w przód i tył sugerujące chęć skoku. Jeden ze stróżów prawa próbował uspokoić kobietę, jak się okazało 25-letnią mieszkankę Warszowic. Nawiązał z nią spokojną rozmowę, za wszelką cenę próbując skupić jej uwagę na sobie i prowadzonej rozmowie. Wówczas drugi z policjantów, w tym samym czasie udał się niepostrzeżenie na szczyt wiaduktu.
Dosłownie w ostatniej chwili, gdy kobieta nagle oderwała już nogi od podłoża i puściła barierki – policjant złapał kobietę pod ręce obejmując ją. Wtedy od razu drugi z policjantów i siostra 25-latki ruszyli na pomoc, aby wciągnąć kobietę i odsunąć się od krawędzi wiaduktu. Gdy oddalił się na bezpieczną odległość od barierek okazało się, że desperatka była trzeźwa, a powodem tak drastycznej decyzji z jej strony były problemy osobiste.