Już osiem osób znalazło tam schronienie. Centrum Wsparcia Kryzysowego w Zabrzu oficjalnie otwarte [WIDEO,ZDJĘCIA]
Każde z podopiecznych znalazło tu już swoje miejsce. W nowy dom, należącym do Centrum Wsparcia Kryzysowego Dzieci i Młodzieży w Zabrzu, zamieszkało już ośmioro lokatorów. Ponad stu metrowy lokal przeznaczony jest dla dziesięciorga dzieci. Do swojej dyspozycji mają 3 pokoje, kuchnie, salon i dwie łazienki.
– Na co dzień to zawsze wieczorem, po kolacji sprzątamy. W soboty mamy "generałki", czyli generalne sprzątanie – mówi Jola, podopieczna. Każde z nich trafia tu z innego powodu. Nie patrząc w przeszłość mają nauczyć się tych najprostszych czynności, jak pranie, sprzątanie, gotowanie, czy załatwianie spraw w urzędzie. Wszytko po to, by jak najszybciej stać się samodzielnym.
– Dzieci się też boją, co to będzie, gdzie pójdą jak sobie poradzą, co ich czeka tak naprawdę dalej, jak mają się odnaleźć w tym dalszym świecie, prawda? Czy wrócić do rodziny czy żyć samodzielnie – wyjaśnia Dorota Mazur, Centrum Wsparcia Kryzysowego Dzieci i Młodzieży w Zabrzu.
Centrum Wsparcia Kryzysowego Dzieci i Młodzieży działa w Zabrzu od ponad 12 lat. Aktualnie swoją pomoc zapewnia tu blisko stu osobom. Są to zwykle dzieci od 3 do usamodzielniających się już 25-latków. – Na dzień dzisiejszy mam 7 osób pełnoletnich. Natomiast ich programy usamodzielnienia też się zmieniają. Ktoś zdecydował się, że pozostanie u nas do końca nauki, ale później już jako osoba dorosła stwierdza, że chce już przejść na mieszkanie chronione. Także w każdym przypadku jest to indywidualne – mówi Anna Głomb, z-ca dyrektora ds. pedagogicznych.
Choć odliczają czas do pełnoletności to i tak nie zawsze opuszczają placówki. Sa i tacy, którzy kontynuują naukę, korzystając przy tym ze wsparcia pedagogów. – Takie mam niekiedy stresy, że sobie nie poradzę w życiu, za szybko by to było. Wolę tutaj zostać i wychowawcy przynajmniej będą pomagali, w czym mam problem, mieszkanie załatwić – mówi Rafał Drzewiecki, podopieczny.
Rafał Drzewiecki chce zostać mechanikiem. Przed tym by się usamodzielnić musi najpierw skończyć praktyki, znaleźć prace i odzyskać najtrudniejsze. – Niskie poczucie własnej wartości. Oni, gdzieś mają tą świadomość, ze są wychowankami domów dziecka i tak w sytuacjach takich zewnętrznych bardzo często to, ze one się czują mniej pewne – Ewa Niklewska-Hajduk pedagog.
Pomóc ma nie tylko wspólny dom, ale też wsparcie pedagogów i psychologów. Centrum dysponuje dwoma domami oraz pięcioma mieszkaniami. – To przyjazna przestrzeń dla mieszkańców, ale też administracji, która wspiera młodzież dorastającą,aby w życiu dorosłym sobie jak najlepiej poradziła – mówi Sławomir Gruszka, UM w Zabrzu. Koszt tej inwestycji to 270 tys. zł. W ramach pomocy społecznej miasto przeznaczyło również ponad 120 tys. zł na nowe mieszkania dla jego podopiecznych.