Kamera TVS: Nasza reporterka weszła do klatki żyraf w ZOO i… [WIDEO]
Nikt tak jak oni nie pragnie, aby zima jak najszybciej się skończyła. Jedni śpią, inni niecierpliwie przemierzają swoje boksy w te i z powrotem. Dla mieszkańców Śląskiego Ogrodu Zoologicznego w Chorzowie, zima to trudny okres. Zwierzęta nie przyzwyczajone do niskich temperatur, śniegu i lodu muszą pozostać w pomieszczeniach. Jak pracownicy ZOO w Chorzowie radzą sobie ze zwierzętami w tym czasie sprawdzała Alicja van der Coghen
Widok oryginalny, ale wbrew pozorom wielbłądom azjatyckim, europejska zima wcale nie przeszkadza. Te które patrzą na wszystkich z góry, teraz zamknięte są w boksach. Wiosny już nie mogą się doczekać. –Czasami energia je rozpiera, no to widać jak przychodzimy im posprzątać, to latają po boksach, brykają także nie wiem czy to się cieszą, czy po prostu chcą, żebyśmy je wypuścili na dwór – mówi Olga Mierzejewska, opiekunka zwierząt. Zimą w swoim niewielkim, 2-pokojowym mieszkaniu musi pozostać także największy słoń indyjski w Europie. Zwierzę wyjdzie na wybieg, gdy zejdą śniegi i nie będzie lodu, bo ślizgawka dla 5-tonowego Tizjama to w ZOO największe niebezpieczeństwo. Wojciech Matejczyk, który na co dzień zajmuje się słoniem też tęskni za latem. -Na jednym pomieszczeniu trzeba go przymknąć, wysprzątać, odkazić, przepuścić dać mu jedzenie i wtedy robi się drugie pomieszczenie czyli drugi boks. A w lato wygląda to inaczej, bo można go od rana wypuścić na podwórko i wtedy jest większe pole manewru do sprzątania – mówi Wojciech Matejczyk, opiekun zwierząt.
Są jednak w chorzowskim ZOO zwierzęta, które zimy się nie boją. Tygrysy syberyjskie są w stanie przetrwać nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Na Syberii temperatura spada nawet do -60 stopni Celsjusza. Niedźwiedzie natomiast na zimę mają swój własny sposób. -One teraz bardzo malutko jedzą…dopiero jak się budzą, to mają jadłospis dostosowany do ich olbrzymiego apetytu później – mówi Witold Perka, lekarz weterynarii. Ale nawet z twardego snu jest ich w stanie wyrwać małe co nieco. -Mamy dwa niedźwiedzie brunatne, jednego niedźwiedzia himalajskiego z piękną, białą aureolą i one mimo tego, że one sobie teraz śpią, to jeżeli pracownicy przyjdą i mają ze sobą słoiczek dżemu, to przy otwarciu i zapachu to one są w stanie się obudzić i z miłą chęcią taki słoiczek sobie zjeść. Po czym dalej iść spać – mówi Witold Perka, lekarz weterynarii. Zwierzęcy jadłospis zimą też nieco się zmienia. Jedzenie rozwożone jest meleksami…alejki są przejezdne, bo ZOO ma do dyspozycji pług.
Arnold Dombrowski pracuje tu od ponad 40 lat i pamięta zdecydowanie bardziej mroźne i śnieżne zimy. -Brnęli w śniegu powyżej kolan, w tym czasie nie było takich dobrych urządzeń mechanicznych jak w tej chwili traktor z pługiem. Wtedy pracownicy jedzenie rozwozili na sankach – mówi Arnold Dombrowski, koordynator zmiany w ZOO w Chorzowie. Zimą nie ma tu zbyt wielu zwiedzających, by przetarli szlaki. Patrycji Gregorowicz na spacer wśród zwierząt udało się wyciągnąć całą rodzinę. -Długo prosiłam, miesiąc prosiłam, żeby rodzice wzięli mnie przed moimi urodzinami do ZOO – mówi Patrycja Gregorowicz. -Córka będzie miała 18 lat i twierdzi, że nigdy nie była w ZOO, choć była jak była malutka i są na to dowody – dodaje Alina Gregorowicz. Dowody z tej zimowej wycieczki też będą. Dla Śląskiego Ogrodu Zoologicznego zima byłaby lżejsza, gdy zwiedzających było tu zdecydowanie więcej.