Karp to obowiązkowe danie na Wigilię? Niektórzy mówią, że lepszy bakłażan! [WIDEO]
Tej ryby nie zabraknie 24 grudnia na większości polskich, wigilijnych stołów. Karp, bo o nim mowa to nieodzowna część Świąt Bożego Narodzenia. Dziś na większości targowisk w Katowicach po karpia czekała kolejka mieszkańców.
-Ma coś w sobie. Nawet przed chwileczką rozmawiałem z żoną, czy dzisiaj będziemy smażyć, tym razem na święta. Czy to w galarecie. Mimo że żona ma problemy żołądkowe, to mówi, że usmażymy jednak. Czyli tradycji dotrzymamy na pewno – mówi Daniel Stankiewicz, mieszkaniec Katowic.
Tradycji, bo na to słowo powołuje się większość Polaków kupując karpia. Prawda jest jednak zgoła inna. Choć karp na stołach polskich był od XII wieku, to nigdy nie był tradycją wigilijną.
-On się pojawił dopiero na początku lat 50., po wojnie. I to był taki można powiedzieć chwyt propagandowy ówczesnego ministra, bodajże gospodarki, który z jednej strony chciał zadowolić władze, z drugiej strony chciał zadowolić lud. I wymyślił tego karpia, że to będzie taka powszechna ryba – mówi Anna Grabińska-Szczęśniak, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu.
Powszechna, choć to nie oznacza, że będzie w każdym domu. Bo są też inne możliwości. – Pytanie tylko czy rzeczywiście jest to konieczne, żeby jeść karpia. Można kupić bakłażana, zawinąć go w nori. I smakuje tak samo i nie ma ości – mówi Maciej Smykowski, ekolog.
Bez względu jednak na to czy będzie to karp, czy bakłażan po świętach wielu z nas ustawi się w kolejce do domowej wagi.