Masz kartkę na szybie z napisem SPRZEDAM AUTO? Możesz zapłacić nawet 750 zł kary!
Tego jeszcze nie było! 750 zł kary za to tylko, że sprzedając samochód naklei się na szybę kartkę z napisem „sprzedam”? Okazuje się, że kara jest jak najbardziej realna!
Takich ogłoszeń w Myszkowie ze świecą szukać – i to nie dlatego, że nikt nie chce tu sprzedać samochodu. Około 20 właścicieli z kartkami na szybie w stylu sprzedam auto, za wycieraczką znalazło informację, że grozi im naliczenie opłaty targowej za wystawienie samochodu na sprzedaż – w kwocie od 300 do ponad 750 złotych. O sprawie jako pierwsza napisała Gazeta Myszkowska.
-Mieszkańcy poczuli się oburzeni – mówią „no jak to? To ja teraz własnego samochodu nie mogę spróbować sprzedać i jak zatrzymam się, to mam zdejmować kartę a jak jadę to ona może na szybie wisieć?”. No wydaje się, ze tutaj gmina przesadziła najprościej mówiąc – uważa Jarosław Mazanek, redaktor naczelny Gazety Myszkowskiej.
Intencje były dobre. Uchwała podjęta w tamtym roku miała wyeliminować drobnych handlarzy i stragany z chodników i trawników. Teraz znów po nią sięgnięto, by rozprawić się z zupełnie innym problemem. -W tym roku zaczęły się pojawiać na chodnikach, na ulicach i na parkingach za które nie pobieramy samochody sprowadzane z Niemiec, Belgii, Holandii. Mieszkańcy jednej z dzielnic zwrócili się do nas z pismem – szef straży miejskiej to pismo posiada – żebyśmy zrobili z tym porządek – wyjaśnia Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Myszkowie.
Problem zauważyli nie tylko mieszkańcy, ale także właściciele komisów. Paweł Matysiewicz, właściciel jednego z nich, chociaż sam w tej sprawie nie interweniował, to zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. -Osoby, które sobie takie auta ustawiają na przykład na chodnikach nie płacą po prostu podatku od gruntu. Ja jako osoba prowadząca działalność gospodarczą od 2010 roku płace co roku podatek wyższy od gruntu, wyższy od prowadzenia biura, nawet opłatę za prąd płacimy wyższą – mówi Paweł Matysiewicz, właściciel komisu samochodowego Auto-Metys.
Jak podkreślają w myszkowskim magistracie – akcja póki co ma wyłącznie charakter informacyjny i na nikogo nie została nałożona opłata targowa. Nawet jeśli dojdzie do nakładania opłat – to zwykli mieszkańcy nie mają się czego obawiać. -Proszę mi wierzyć, że widzimy gdzie auta stoją bez przerwy. Jak ktoś parkuje na swoim placu, na swojej pasji jest zwolniony z opłaty targowej. A jeśli pojedzie odwieźć dziecko do szkoły bądź pojedzie na chwilę pod sklep na pewno taka opłata targowa nie zostanie na nich nałożona – uspokaja Sławomir Pabiasz, Komendant Straży Miejskiej w Myszkowie.
Póki co robić tego jednak nie trzeba, bo ostrzeżenie poskutkowało. Z ulic Myszkowa zniknęły samochody na sprzedaż… zarówno te prywatne jak i te wystawione przez lokalnych handlarzy. (Paweł Jędrusik)