Katowice: 100-latkowi wszczepiono rozrusznik serca
Ma 100 lat i jest jednym z najstarszych pacjentów, któremu wszczepiono rozrusznik serca. W Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach pan Józef przeszedł w czwartek zabieg wszczepienia rozrusznika i wszystko wskazuje na to, że weekend spędzi już w domu.
Jak przyznają lekarze, którzy operowali 100-letniego pacjenta, w tym przypadku wiek to tylko liczba bo serce pana Józefa, choć na chwilę zaniemogło, wskazuje na duzo młodszy wiek biologiczny.
Pan Józef, choć skończył 100 lat, ma dobre samopoczucie i na stan zdrowia również nie narzeka. Jednak jakiś czas temu jego serce zaczęło pracować zbyt wolno. To zagrażały jego życiu. Serce zaczęło bić z przerwami, były wypadki, że nie było dobrego dotlenienia serca. I wtedy zwróciłem się do pana profesora Golby, żeby z tym coś zrobić. No i profesor bardzo szybko zdiagnozował co to jest i zdecydował, że jedyny ratunek, by poprawić tą arytmię to zastosować rozrusznik. No i to się stało. Wczoraj został mi wszczepiony ten rozrusznik, o tu u góry – mówi Józef Pułecki, 100 letni pacjent z wszczepionym rozrusznikiem.
O ile zabiegi wszczepienia rozrusznika nie są niczym dziwnym, to pacjenci w wieku zbliżonym do pana Józefa to zaledwie kilka przypadków w skali kraju. Sama operacja, która została przeprowadzona w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach, nie była skomplikowana, a zespół medyczny podjął się jej wykonania ze względu na bardzo dobry ogólny stan zdrowia stulatka.
Zabieg technicznie przebiegł bez problemu, co ważne, zastosowałem u pana najnowszą metodę stymulacji serca polegającą na wprowadzeniu elektrody w nabardziej fizjologiczne miejsce do stymulacji. To oczywiście poprawia zarówno jakość życia pacjenta, poprawia komfrot życia i w pełni zabezpiecza pacjenta przez nawwracającymi utratami przytomności – mówi dr n. med. Grzegorz Jarosiński, specjalista kardiolog GCM SUM w Katowicach.
Górnośląskie Centrum Medyczne to ośrodek doświadczony w tego typu zabiegach, dlatego ryzyko powikłań było małe. Optymizmem medyków napawa fakt, że mimo arytmii serce pana Józefa przed operacją nie miało skomplikowanych wad.
Wszystko sprawdziliśmy, to urządzenie działa dobrze, te wszystkie parametry nasze elektryczne są niskie, miejscowo też stan wygląda dobrze, pan czuje się dobrze. Najważniejsze, żeby pan teraz poczuł się dobrze. A najlepiej poczuje się wśród rodziny w domu – mówi Piotr Kulesza, lekarz oddz.elektrokardiologii GCM w Katowicach.
Urządzenie wymaga jednak monitorowania, w związku z tym paj Józef będzie musiał odwiedzać szpital co trzy lub sześć miesięcy.
Autor: Fatima Orlińska