Katowice: MŚ w siatkówce. W sobotę starcie z Brazylią WIDEO
Emocje po wygranym przez Polaków z drużyną Stanów Zjednoczonych meczu w ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarzy jeszcze nie opadły, a wszyscy czekają na kolejne starcie z Brazylią.
–To jest zespół bardzo mocny. My się nie boimy. Szanujemy przeciwnika. Wiemy na co ich stać, Brazylijczyków. Natomiast to nie jest kwestia strachu. Musimy się dobrze przygotować, wierzyć w siebie i grać co najmniej tak, jak ze Stanami Zjednoczonymi – mówi Mariusz Szyszko, rzecznik prasowy PZPS.
A mecz ten po obu stronach siatki był popisem najlepszych umiejętności siatkarskich. Zarówno Polacy, jak i Amerykanie zagrali bardzo dobrze, choć Polacy byli trochę lepsi.
–Już po 2:0 w setach, prawda, sytuacja się zmieniła i doszło do zaciętej walki, ale przede wszystkim doszło do tego, że przegraliśmy dwa następne sety i rozstrzygnąć to spotkanie miał tie break. Praktycznie do pewnego momentu gra była bardzo wyrównana – mówi Stanisław Gościniak, były trener.
–Ta zagrywka jedna w tie breaku, była najważniejsza w całym meczu i właśnie Kamil ją dźwignął. Powiem w ten sposób. Na tym polega zespół m.in. z Fornalem, ze Śliwką z tymi wymianami, które pojawiają się na boisku, żeby wspierali się wszyscy. Rozliczany jest zawsze cały zespół – mówi Marcin Prus, były reprezentant Polski.
A tych zwycięskich nawet rozliczać nie wypada. Jeśli Polacy wygrają w sobotę w półfinale z Brazylią, to będą drugi raz z rzędu bronić tytułu mistrza świata. Wcześniej w historii trzykrotnie z rzędu tytuł ten udało się zdobyć właśnie Brazylijczykom i Włochom.
– Pierwsze dwa sety graliśmy bardzo dobrze z Amerykanami, właściwie nie istnieli. Potem to my pozwoliliśmy im się trochę rozegrać i myślę, że ta koncentracja na finał, na Brazylię. No trudno, żeby nie było koncentracji na graniu o finał! – mówi Ryszard Bosek, były mistrz olimpijki, mistrz świata i reprezentant Polski.
Półfinał mistrzostw świata siatkarzy już w najbliższą sobotę o godz. 18 w katowickim Spodku.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Bartosz Bednarczuk