Do wypadku doszło, bo na ulicy było ciemno?
Po tym gdy na os. Witosa w Katowicach została śmiertelnie potrącona 72-letnia kobieta, policja zwróciła się do miasta z prośbą o wydłużenie czasu działania miejskiego oświetlenia.
Przypomnijmy. Na początku listopada czas ten został skrócony o 45 minut w związku z oszczędnościami. Oświetlenie ulic jest załączane 20 minut później niż zazwyczaj i wyłączane 25 minut wcześniej.
– My taką procedurę zawsze wdrażamy po każdym zdarzeniu śmiertelnym na drodze. Jeżeli mamy wypadek drogowy skutkujący śmiercią, zawsze jest przeprowadzana lustracja miejsca – mówi Agnieszka Żyłka, KMP w Katowicach.
Lustracja po części miała wykazać, że miejsce, w którym doszło do wypadku, było niedostatecznie doświetlone. A jako że kierowca miał nieodpowiednio odśnieżone i zaparowane szyby, to tylko pogorszyło jego widoczność. Miasto tłumaczy, że jest zmuszone oszczędzać, jednak już po sygnałach od mieszkańców i i jeszcze przed policyjnym pismem, rozpoczęło przywracanie normalnego działania oświetlenia w mieście.
– Proces przezbrajania oświetlenia już trwa. To nie jest niestety tak, że jest jeden przycisk, który nam włącza, czy wyłącza wszystkie lampy w całym mieście. To trzeba robić manualnie w poszczególnych częściach – mówi Adam Skowron, Katowicka Agencja Wydawnicza.
Oświetlenie ulic i traktów pieszych w Katowicach do normy ma wrócić tuż przed świętami. Wyjątkiem
będą te ulice, gdzie nie ma chodników, czyli np. okolice Drogowej Trasy Średnicowej, czy ulic Bagiennej
i Kościuszki.
Katowice: Oświetlenie ulic pozostawia wiele do życzenia
Egipskie ciemności w Katowicach:
Egipskie ciemności w Katowicach. Miasto gasi światła m. in. na DTŚ
Bartosz Bednarczuk/red. mps