Wybuch gazu w parafii. 75-latek przed sądem
W środę 24 stycznia 2024 rozpoczął się proces przeciwko 75-latkowi, oskarżonemu o doprowadzenie blisko rok temu do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Przed sądem stanął dziś Edward Dziurawiec.
Wybuch gazu w Szopienicach. Rozprawa. Przed sądem stanął Edward Dziurawiec. W wybuchu gazu zginęły jego żona i córka, a on sam trafił na długo do szpitala. Przed sądem stanął 24 stycznia Edward Dziurawiec. Mężczyzna jest oskarżony o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w której zawalił się budynek parafii ewangelickiej w Katowicach-Szopienicach, a ranne zostały trzy osoby – wikary parafii i jego dwie córki. Choć oskarżony zgodził się na pokazywanie jego wizerunku i posługiwanie się danymi osobowymi, to przy mediach nie chciał składać wyjaśnień.
Rok temu w Szopienicach doszło do wybuchu
27 stycznia 2023 roku w godzinach porannych mieszkańcy dzielnicy usłyszeli huk. Pod gruzami strażacy szukali ludzi. Ostatecznie znaleziono dwa ciała – matki i córki. Kobiety w wieku 69 i 41 lat zginęły na miejscu. Trzecia osoba, która ciężko ranna trafiła do szpitala, to 75-letni mężczyzna, mąż i ojciec kobiet. Dzisiaj, prawie rok po wybuchu, stanął przed sądem.
– Pouczam pana, że ma pan prawo złożyć wyjaśnienia. Może pan też odmówić składania wyjaśnień i odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Czy pan chce złożyć wyjaśnienia w sprawie? – pyta Anna Seweryn, sędzia Sądu Rejonowego Katowice-Wschód.
– Złożę wyjaśnienia, ale nie w towarzystwie mediów – mówi Edward Dziurawiec, oskarżony.
75-latek nie przyznaje się do winy
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Jest oskarżony o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w następstwie którego doszło do zawalenia się budynku probostwa, a dwójka dzieci i ich ojciec doznali obrażeń ciała.
– Czym spowodował częściowe zawalenie się budynku probostwa, a także naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni u małoletnich Małgorzaty U. I Diany U., a także naruszenie czynności narządów ciała Piotra Ucińskiego na okres poniżej 7 dni – mówi Marcin Cyprys- Gaudyn, Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
Chodzi o wikarego parafii i jego córki. Dzisiaj ksiądz Piotr Uciński również odpowiadał na pytania sądu, oskarżycieli i obrońcy. Jednak sąd nie zgodził się na publikowanie wypowiedzi osób biorących udział w procesie aż do momentu ogłoszenia wyroku. Krótko na pytania mediów odpowiedział jedynie obrońca oskarżonego.
– W chwili obecnej odmawia wyjaśnień, te wyjaśnienia złoży w późniejszym etapie. Natomiast chcę powiedzieć, że w aktach sprawy nie ma w tej chwili żadnego dowodu, który jednoznacznie wskazywałby na winę mojego klienta. Będziemy tutaj walczyć o uniewinnienie – mówi Michał Płowecki, adwokat.
Inna przyczyna śmierci?
Nie ma dowodów również na to, że oskarżony doprowadził do śmierci żony i córki. Jak wykazały ekspertyzy, kobiety mogły zginąć wcześniej, po zażyciu leków. Genezą doprowadzenia do wybuchu miał być konflikt pomiędzy rodziną a proboszczem parafii. Sytuacja życiowa, która z niego wynikła, miała skłonić całą trójkę do decyzji o popełnieniu rozszerzonego samobójstwa. Jak wynikało z listu przesłanego do mediów, pastor miał podejmować próby zmuszenia rodziny do wyprowadzki z zajmowanego lokalu, za który mu nie płacili. Mieszkanie w probostwie mieli zwolnić, ponieważ jedna ze zmarłych od długiego czasu nie pracowała już na rzecz parafii jako kościelna.
Łukasz Kądziołka/red. Skarżyńska