Katowice: Wybuch gazu w Szopienicach WIDEO
Tragiczny początek tygodnia dla mieszkańców Katowic, a dokładnie Szopienic, gdzie dziś rano doszło do wybuchu gazu. W kamienicy częściowo zawalił się dach, a mieszkańcy zostali ewakuowani. W wyniku zdarzenia ucierpiał 83-letni mężczyzna, który został przewieziony do szpitala.
Wybuch na poddaszu jednego z budynków przy ulicy Chemicznej w Katowicach. Do zdarzenia doszło dziś po godz. 9.
-Leżałem w łóżku i nagle usłyszałem huk, jakby ktoś uderzył tak mocno w drzwi. Podskoczyło łóżko, rzeczy z biurka spadły. Ja tak myślę, co się dzieje, to patrzę przez okno, a tam dachu nie ma – mówi Łukasz, ewakuowany mieszkaniec.
-Zatrzęsło kamienicą, huknęło i my mamy okna tu od strony ul. Chemicznej i tu było widać tylko deski, a tam po drugiej stronie to było – mówi Danuta, mieszkanka kamienicy.
-W pracy byłam i mało co nie dostałam zawału, jak mi zadzwonili, że pół domu poszło – mówi Bożena, mieszkanka kamienicy.
Bo w jednym z mieszkań doszło do wybuchu butli z gazem.
-W wyniku tego zdarzenia doszło do całkowitego zniszczenia jednego z mieszkań znajdującego się w tej kamienicy. W wyniku tego zdarzenia 20 osób łącznie zostało ewaukowanych z kamienicy. Natomiast dwie osoby w wyniku tego zdarzenia zostały poszkodowane. Natomiast na szczęście w stanie przytomnym zostały przekazane przez strażaków zespołowi ratownictwa medycznego – mówi mł. kpt. Rafał Gruszka.
Do szpitala została przewieziona tylko jedna osoba. To 83-letni mężczyzna. Jest on w stanie stabilnym, ale ma poparzenia dłoni oraz twarzy. Druga osoba odmówiła pomocy medycznej.
-Jest wydział zarządzania kryzysowego, jest sztab kryzysowy, który na bieżąco reaguje na bieżące potrzeby. Jest autobus PKM, w którym osoby, które zostały ewakuowane, mogą się ogrzać. Nie mamy na razie sygnałów, żeby ktoś potrzebował pomocy psychologicznej, ale psycholog jest w gotowości, gdyby taka konieczność była – mówi Sandra Hajduk, rzecznik prasowy UM Katowic.
Mieszkańcy tej kamienicy, decyzją nadzoru budowlanego, do swoich mieszkań dziś nie wrócą. 12 osób zdecydowało się na skorzystanie z lokali zastępczych.
Karolina Komada/red.Skarżyńska