Katowice wyznaczyły 12 miejsc do legalnego malowania graffiti! [WIDEO
Graficiarze. Na miejskich murach chcą wyrazić siebie. Żeby to zrobić, potrzebują odpowiedniej przestrzeni. -W każdym większym mieście już są takie miejsca, gdzie można legalnie malować. W Katowicach właśnie to jest dziwne, że to jest jedno z niewielu miast z większych, w którym nie ma takich miejsc – mówi Karol Kobryń, student ASP w Katowicach. Teraz ma się to zmienić. Studenci katowickiej Akademii Sztuk Pięknych o pomoc poprosili miasto. Chcą, aby urzędnicy wyznaczyli miejsca na legalne malowanie. W grę wchodzi duża powierzchnia i ogólnodostępne miejsca. -Są to m.in. miejsca przejścia podziemnie, są to wiadukty, są to filary, są to ściany dźwiękochłonne, również otrzymałem jedno miejsce z KZGM, więc jest tych miejsc 12 w wielu dzielnicach – wylicza Krzysztof Pieczyński, radny Katowic. Zdaniem radnego, ta lista powinna wciąż się wydłużać. Szczególnie, że już teraz pojawiają się pierwsze pomysły i projekty graffiti.
Malować będzie można m.in. w przejściach podziemnych przy ul. Sokolskiej, Korfantego czy Bohaterów Monte Casino. Ale też na wewnętrznej stronie ekranów dźwiękochłonnych przy ul. Chorzowskiej. W grę wchodzą też wiadukty kolejowe, jak choćby ten przy ul. Mikołowskiej. -Szukamy takich miejsc właśnie, które dobrze się komponują z otoczeniem, też nie może to być budynek, który pod opieką konserwatora zabytków, zawsze musi konsultować takie graffiti, taki mural ze służbami miejskimi – mówi Marcin Gawlik, KZGM w Katowicach. Bo niektóre propozycje mogą być kontrowersyjne. -Nie możemy dopuścić do sytuacji takiej, że pojawią się tam jakieś reklamy, bo takie pomysły też pewnie będą miały miejsce, bo jest to przestrzeń publiczna. Nie chcielibyśmy na pewno dopuścić do konfliktu na tle sportowym – mówi Bartosz Bisaga, MZUM Katowice.
A właśnie wulgarne napisy pseudokibiców pojawiają się na murach najczęściej. Zdaniem urzędników, m.in. właśnie to przemawia za tym, żeby tę przestrzeń oddać prawdziwym artystom. Taki pomysł już jakiś czas temu przyjął się w sąsiednim Sosnowcu. -To nielegalne graffiti kojarzy się właśnie z wandalizmem, a my chcieliśmy pokazać tą lepszą stronę i dzięki współpracy z miastem udało nam się namalować kilka przejść – mówi Jakub Kubiczek, organizator Graffiti Jam. W trakcie akcji zużytych zostało aż 240 puszek farb. Zarówno w Sosnowcu, jak i w Katowicach legalne mury dla grafficiarzy to kolejny pomysł na poprawę estetyki przestrzeni publicznej. <.>