Katowice: Zalewa nas rzeka i woda z dachu Lidla
Zalany teren wokół Lidla. Nowy sklep tej sieci został otwarty w maju 2023 w Katowicach Zarzeczu. Kilka dni po otwarciu doszło do zalania działek przy Lidlu.
– Teraz wszystko idzie z dachu do zbiornika retencyjnego i pompą jest pompowane do rzeki. Nie dość, że nas rzeka zalewa, to jeszcze woda z dachu Lidla nas zalewa, bo jest doprowadzona do rzeki – mówi Piotr Weps.
Mieszkańcy mają złe doświadczenia z zalewaniem, na długo przed tym jak powstał Lidl. Dzisiaj rzeka Mleczna wygląda niepozornie, ale potrafi powodować duże zniszczenia.
– Woda była mniej więcej na tej wysokości i woda sięgała do okienka w piwnicy, przez co zalało piwnice– opowiada Weps.
Mieszkańcy katowickiego Zarzecza wielokrotnie apelowali i protestowali w sprawie zabudowy Doliny rzeki Mlecznej. Jednak inwestorowi udało się dostać pozwolenie na budowę w samą porę. Dla siebie.
– Gdyby się starali o to pozwolenie w zeszłym roku we wrześniu, to już by go nie dostali. Dostali go w tej „furtce”, bo ten teren nie był opracowany przez Wody Polskie i z definicji nazwany jako teren zalewowy – mówi Eugeniusz Wita, inicjator protestu w Zarzeczu.
Zalany teren wokół Lidla. Winni urzędnicy, bo wydali zgodę?
Miasto wyjaśnia, że wniosek o wydanie pozwolenia na budowę spełniał wszystkie wymogi. Dlatego urzędnicy nie mieli wyjścia.
– To są dokumenty, które urząd miasta musi wydawać obligatoryjnie. To nie jest coś, co jest uznaniowe. Żeby odmówić wydania tych dokumentów, musimy mieć twarde przesłanki prawne uwzględnione przez ustawę. W tym przypadku było tak, że nie było map zagrożenia powodziowego, map ryzyka powodziowego. Te mapy są sporządzane przez Wody Polskie – mówi Sandra Hajduk z UM Katowice.
Inwestor miał jednak wymóg związany z odprowadzaniem wody.
„Obiekt handlowy w ramach swojej decyzji miał też obligatoryjnie wybudować tam zbiornik retencyjny, który tą wodę by odprowadzał” – dodaje Hajduk.
Mieszkańcy uważają, że to nic nie da, co już pokazały pierwsze mocniejsze opady.
„Wody opadowe z dachu Lidla i z całego parkingu spływają do tego zbiornika retencyjnego i on już jest pewnie pełny” – mówi Wita.
Stawianie kolejnych budynków na terenach zalewowych to poważna ingerencja w środowisko naturalne. Jak mówią mieszkańcy, wybudowanie Lidla zamknęło naturalne korytarze dla dzikich zwierząt.
– To jest po prostu zniszczenie dzielnicy i idzie to dalej, ponieważ wydaje się bezmyślnie te zezwolenia. To się nazywa patodeweloperka, bo nie ma to nic wspólnego z polityką, która miałaby pozytywny wpływ na rozwój tych dzielnic – mówi Maria Czenczek, mieszkanka Zarzecza.
Plan jest, ale tylko dla doliny Mlecznej
Zdaniem eksperta, można było zapobiec tym problemom.
– Nie było żadnych przeszkód, żeby w ciągu ostatnich 10 lat uchwalić plan, ale zdaje się, że prace nad planem miejscowym, który dotyczyłby również tej strefy przykorytowej trwały od 2015 roku i do dzisiaj tego planu nie ma. Bardzo łatwo jest się tłumaczyć, że nie mogliśmy tego zablokować, bo nie ma zakazu w planie, bo nie ma planu. Ja bym to odwrócił i zapytał – dlaczego nie ma planu? – mówi dr Leszek Trząski, zastępca dyrektora Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie.
Plan wprawdzie jest, ale tylko dla doliny rzeki Mlecznej. Chroni przez zabudową teren w odległości tylko
25 metrów od koryta rzeki. Do zalania działek przy Lidlu doszło kilka dni po otwarciu sklepu. Trudno przewidzieć co się stanie, kiedy przyjdzie prawdziwa nawałnica.
Autor: Łukasz Kądziołka