Katowice: Zamiast ogródka, będzie wiata. Urzędnicy się pomylili WIDEO
Najpierw cała ulica została pozbawiona zieleni, bo władzom Katowic zamarzyły się automatyczne maszyny parkingowe. Kiedy jedna z restauracji urządziła letni zielony ogródek, okazało się, że po kilku tygodniach musi go zamknąć, a zieleń zlikwidować. Jak to możliwe? Trudno w to uwierzyć, ale miasto zapomniało, że w tym miejscu stanie wiata rowerowa
Lokal bez ogródka
„Fatalnie. Oczywiście, zwłaszcza dla was, ale i dla całej okolicy” – taką wiadomość dostał lokal z grecką kuchnią od jednej z klientek. Po niespełna miesiącu miasto poinformowało przedsiębiorcę, że doszło do pomyłki i lokal będzie musiał sobie poradzić bez letniego ogródka. Choć jeszcze w połowie maja opinia Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów była pozytywna.
-Zrobiliśmy miejsce, które miało być miłe i dobrze się przyjęło. Klienci i przechodnie są bardzo zadowoleni, ale niestety w zeszłym tygodniu dostaliśmy informacje, że musimy ogródek zwinąć – mówi Mirosław Pułka, Kalimera Street Food.
Wiata rowerowa zamiast ogródka
Okazuje się, że powodem jest zaplanowana tu od dawna budowa wiaty rowerowej. Już po kilku dniach od wydania pozwolenia, miasto zorientowało się, że coś poszło nie tak.
„Po prostu zwykły błąd ludzki” – mówi Dawid Kwiecień, Katowicka Agencja Wydawnicza. Jak wyjaśnia miasto, wiaty dla rowerów na ul. Tylnej Mariackiej były zaplanowane już od dawna. Prace właśnie ruszyły.
-Dwie wiaty dla rowerów przy obu zespołach maszyn. Tam zmieści się łącznie 40 jednośladów. Dodatkowo w ramach tego etapu zostanie zamontowanych kilka stojaków rowerowych – mówi Kwiecień.
Na razie jest skromnie – ławka, kilka krzeseł i stolików oraz zieleń. To niewiele, ale i tak dużo jak na ulicę przebudowaną za kilkadziesiąt milionów złotych, na której nie przewidziano w ogóle miejsca do spędzenia czasu. Chyba, że ktoś chciałby znaleźć ochłodę w cieniu maszyn parkingowych.
-Na ul. Tylnej Mariackiej trochę tego miejsca brakuje. Jednak ciągle ten ruch kołowy dominuje tę przestrzeń, a reszta jest upychana po kątach. 3/4 tej przestrzeni zajmują parkingi, do których ciężko wjechać i ciężko z nich wyjechać. Mało kto z nich korzysta – mówi Aleksander Krajewski, architekt, Fundacja Napraw Sobie Miasto.
„Co ciekawe, chyba więcej osób korzysta z ogródka lokalu niż z kosztownych maszyn parkingowych. Chodziło nie tylko o miejsce dla klientów, ale o to, żeby każdy mógł sobie tu usiąść… i żeby było miło na Tylnej Mariackiej” – mówi Pułka. Miasto twierdzi, że po wybudowaniu wiat nadal może być. Urzędnicy mają znaleźć dla lokalu jakieś inne miejsce do rozstawienia stolików.