KDP w Dąbrowie Górniczej. Radni rozmawiali z mieszkańcami
Kolejne miasto może zostać „rozjechane” przez Kolej Dużych Prędkości. Tym razem mowa o Dąbrowie Górniczej, w której tory miałyby prowadzić przez środek Błędowa i Kuźniczki Nowej oraz wzdłuż plant przy alei Poniatowskiego. Dziś na ten temat dyskutowała sejmikowa komisja do spraw CPK.
W regionie w zasadzie ciężko znaleźć większe miasto, którego nie dotknie przebieg Kolei Dużych Prędkości. Podobnie jest z Dąbrową Górniczą. Już trzy lata temu mieszkańcy wysłali prawie 7 tysięcy zastrzeżeń do rządowych projektów tej inwestycji.
– Jesteśmy objęci dwoma szprychami, to jest szprycha nr 7 i 8. Te dwie szprychy dość mocno ingerują w tkankę miejską, ponieważ przecinają i dzielnice zielone, ale też centrum miasta. Są naprawdę w dużej sprzeczności z tym, co teraz dzieje się w Dąbrowie Górniczej i jakie projekty tak naprawdę są realizowane na przebiegach tych miejsc – mówi Damian Rutkowski, zastępca prezydenta Dąbrowy Górniczej.
Radni Sejmiku Województwa Śląskiego zwracają uwagę, że choć temat przewija się w mediach kilku lat, to ciągle brakuje dialogu ze strony rządowej. To argument, który pada niemal na każdym takim spotkaniu.
– No nie zmieniło się de facto nic. Dlatego że ciągle gdzieś w mediach pojawiają się sponsorowane artykuły, czy też programy, które mówią o tym jak to kraj będzie mlekiem i miodem wtedy, kiedy powstanie CPK i KDP, ale żadnego konkretnego dialogu z nami nie ma – mówi Grzegorz Wolnik, radny Sejmiku Województwa Śląskiego.
– My po wygranych wierzę wyborach przeanalizujemy, zweryfikujemy ten projekt. Natomiast nie można budować żadnych projektów na krzywdzie ludzkiej. Czyli te bezduszne wywłaszczenia musimy pilnie powstrzymać, przejść do dialogu ze społeczeństwem – mówi Wojciech Saługa, poseł na Sejm RP.
Rozpoczęcie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego planowano na 2023 rok, a otwarcie na 2028 rok. Dziś wiadomo, że te terminy są raczej nierealne.
Paweł Jędrusik