reklama
Wiadomość dniaZdrowie

Kierunek Zdrowie: „Zmartwychwstaje co trzy miesiące…” Wywiad z najdłużej żyjącą w Polsce pacjentką z rakiem jajnika

Dla takich jak ona czas zatrzymuje się co trzy miesiące: marker, tomograf, marker, tomograf. Jak jest czysto, można na chwilę zapomnieć o chorobie, aż nadchodzi dzień, gdy pojawia się znowu. I leczenie zaczyna się od początku. O raku jajnika, cichym i podstępnym wrogu – w najnowszym wydaniu programu Marii Zawały – Kierunek Zdrowie w piątek, kwietnia o 16.45.

 

 

Silesia Flesz w TVS od poniedziałku do piątku: 16.00, 17.45, 20.00 i 23.00

– Wykonałam kawał ciężkiej pracy, polegającej głównie na pokonywaniu kolejnych wznów nowotworu. Zaliczyłam ich siedem, ale najważniejsze, że żyję. I cieszę się każdym dniemmówi w programie Kierunek Zdrowie Beata Bogdanowicz z Olsztyna, najdłużej żyjąca w Polsce pacjentka z rakiem jajnika.

 

„Jak motyl. Odczarować mity”

Przed rakiem nigdy na nic nie chorowała. Nawet nie miała lekarza rodzinnego, bo nie miała potrzeby się do niego zapisać. Regularnie przez 20 lat chodziła tylko do ginekologa. I to co pół roku, jak prawdziwa „matka Polka odpowiedzialna”. Wtedy, dziesięć lat temu, w pewnym momencie zaczęła mieć zaparcia. Czuła ogromny dyskomfort. Koleżanka doradziła, by poszukała gastrologa, ale Beata pomyślała, że żadnego nie zna, więc poszła do swojego ginekologa.

– Przyznał potem, że jeszcze zanim mnie zbadał, już przypuszczał, jaka może być diagnoza, bo wiele kobiet z rakiem jajnika w późniejszej fazie choroby ma zaparcia. To irracjonalne, ale tak naprawdę już cztery miesiące wcześniej czułam, że coś jest nie tak. Miałam takie jakieś szczypanie w środku, które wybudzało mnie ze snu. W lipcu w USG mój doktor niczego złego nie zobaczył, markery też były w porządku. Myślę teraz, że to jednak ten wstrętny rak, który we mnie rósł, tak mnie wtedy „szczypał” – wyjaśnia Beata. Jest jedną z bohaterek książki „Jak motyl. Odczarować mity”, której współtwórczynią jest autorka programu Kierunek Zdrowie Maria Zawała.

To przede wszystkim dlatego, że rak jajnika nie daje prawie żadnych objawów jest powodem, że ten nowotwór wykrywa się tak późno. W 75% przypadków rozpoznawany jest w stadium zaawansowanym, z przerzutami.
– Chociaż w Polsce dostępne są już najlepsze metody leczenia raka jajnika, problemem pozostaje jego rozpoznawanie, a choruje coraz więcej kobiet. Dostęp do diagnostyki i leczenia pogłębia pandemia koronawirusa – potwierdza prof. dr hab. n. med. Jan Kotarski z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, które objęło patronat merytoryczny nad wspomnianą książką, która trafi wkrótce do kobiet w całym kraju.

– Trudno dziś przewidzieć, jakie odległe skutki przyniesie pandemia COVID-19, ile osób zbyt późno trafi do specjalisty, który rozpozna chorobę nowotworową. Ilu pacjentów zbyt późno rozpocznie terapię onkologiczną, ilu nie będzie mieć takiej opieki, jaką mieliby bez zaangażowania całego systemu ochrony zdrowia w walkę z pandemią.
Niestety, choć rak jajnika stanowi tylko ok. 4,6% zachorowań na nowotwory wśród kobiet w Polsce, śmiertelność z jego powodu to blisko 6% wszystkich zgonów kobiet z powodu nowotworów. Późna diagnoza i tym samym złe rokowania są problemem całego świata, jednak w Polsce śmiertelność z powodu raka jajnika jest o kilkanaście procent wyższa niż przeciętnie w Unii Europejskiejtłumaczy prof. Kotarski.

 

Rak jajnika nie boli

Ponad połowa przypadków raka jajnika dotyczy kobiet w wieku 50–70 lat, lecz sporadycznie zdarzają się zachorowania nawet u małych dziewczynek, a ok. 15% zachorowań występuje u pań przed 50. rokiem życia. Zagrożone są zwłaszcza kobiety z genetycznie uwarunkowanym ryzykiem tego nowotworu

– Komórki nowotworowe rozwijają się w jajnikach, w otaczających je tkankach lub w jajowodach. Niekiedy proces nowotworowy rozpoczyna się w błonie wyściełającej jamę brzuszną, czyli w otrzewnej. Często rak jajnika długo nie daje niepokojących objawów, długo „nie boli” by nagle ostro zaatakować. Jego komórki mogą łatwo odrywać się od pierwotnego guza i przemieszczać w jamie brzusznej. Atakują inne narządy, np. jelita, wątrobę, żołądek. Dopiero w zaawansowanym stadium choroby pojawiają się pewne objawy, jednak często są one utożsamiane z dolegliwościami gastrycznymi. To m.in. wzdęcia, biegunki, uczucie pełności, odbijanie czy w końcu wodobrzusze. Symptomy charakterystyczne dla schorzeń narządu rodnego, takie jak nietypowe krwawienia, ucisk w miednicy pojawiają się rzadziej i także nie muszą od razu sugerować tej waśnie choroby – wyjaśnia prof. Kotarski.

 

Wyciąć i do przodu

Beata Bogdanowicz żyje z rakiem jajnika już 10 rok. Ma za sobą siedem operacji i ponad 65 wlewów chemii, w pogoni za życiem leczyła się w wielu ośrodkach w kraju.

– Zakodowałam sobie w głowie, że jak pojawia się wznowa, to raka trzeba wyciąć, a potem chemia i do przodu – mówi. – Gdy lekarze nie dawali jej szans… zmieniała lekarzy na takich, którzy widzieli sens leczenia. – Zmartwychwstaję co trzy miesiące, ale gdy jest „czysto”, tak jak teraz, to żyję dalej i zapominam o chorobiemówi Beata. Jej rak ma podłoże genetyczne, choć diagnozę postawiono dopiero po kilku latach leczenia.

Takie podłoże raka jajnika stwierdza się w Polsce od 15% do 24% przypadków. Wykrycie mutacji genetycznych jest istotne nie tylko w procesie diagnostycznym, ale ma też wpływ na rokowania i wybór możliwie najskuteczniejszej terapii. Niekiedy też wynik badania wykonanego profilaktycznie, przed zachorowaniem, wskazujący na wystąpienie mutacji genów BRCA1 i BRCA2 skłania zdrowe kobiety do prewencyjnego usunięcia jajników i macicy lub do profilaktycznej mastektomii. Zabiegi te u kobiet z potwierdzonymi mutacjami genetycznymi są w Polsce refundowane, a w przypadku raka jajnika – zalecane po zrealizowania planów macierzyńskich i menopauzie.

– Żyję, bo przede wszystkim zostawiłam za sobą najczarniejsze myśli. Przestałam myśleć o raku jak o wyroku – przyznaje Beata.

 

Jak leczy się w Polsce raka jajnika?

Przede wszystkim leczeniem skojarzonym: operacyjnym i chemioterapią. Podstawą leczenia operacyjnego jest laparotomia, czyli otwarcie jamy brzusznej i usunięcie macicy, jajników z jajowodami oraz zmian nowotworowych z intencją do całkowitego usunięcia tych zmian. Po zabiegu operacyjnym u 90 procent chorych stosujemy chemioterapię (karboplatyna z paklitakselem). Część chorych może w trakcie chemioterapii i po niej otrzymać dodatkowo trzeci lek – bewacyzumab. Pacjentki, u których nie można przeprowadzić takiego zabiegu, po uzyskaniu wyniku histopatologicznego – obecnie głównie drogą laparoskopii – poddawane są chemioterapii neoadjuwantowej składającą się z trzech powyższych leków. Ten trzeci to przeciwciało monoklonalne, które wpływa na hamowanie tworzenia się naczyń krwionośnych. Wydłuża życie pacjentek z zaawansowanym rakiem jajnika o około 10 miesięcy.
Problem z rakiem jajnika polega jednak na tym, że po pierwszej linii leczenia u około 70 procent chorych dochodzi do wznowy.

 

Nowoczesne leki przedłużą życie

Leczenie zaawansowanego raka jajnika, niestety, nie zawsze kończy się sukcesem. Chociaż są także sygnały o pozytywnych rozstrzygnięciach. W leczeniu podtrzymującym stosuje się obecnie nowoczesne, ukierunkowane molekularnie leki z grupy inhibitorów PARP, które hamują namnażanie komórek nowotworowych i wyraźnie przedłużają czas do progresji.

W Polsce stosowanie jednego z tych leków jest refundowane wyłącznie u pacjentek z mutacją genów BRCA1 i/lub BRCA2, w ramach programu o nazwie „Leczenie podtrzymujące olaparybem chorych na nawrotowego platynowrażliwego zaawansowanego raka jajnika, raka jajowodu lub pierwotnego raka otrzewnej”. Leczenie to pozwala w tej grupie chorych na czterokrotne wydłużenie czasu przeżycia wolnego od progresji choroby w porównaniu z placebo. Dla pacjentek bez mutacji w tych genach leczenie inhibitorami PARP jest niedostępne, choć pozwala ono na ponad dwukrotne wydłużenie czasu wolnego od progresji w porównaniu z placebo- przekonuje prof. Kotarski.

Właśnie dlatego w niektórych krajach Europy z inhibitorów PARP mogą korzystać wszystkie pacjentki z rakiem jajnika, niezależnie od mutacji genów BRCA. W wielu krajach leki z grupy PARP są podawane także pacjentkom bez mutacji genów, ponieważ liczne doniesienia naukowe wskazują nie tylko na pozytywne oddziaływanie tych leków na komórki nowotworowe, ale także na korzystne, stymulujące działanie PARP na układ odpornościowy pacjentki.

Niska świadomość zagrożenia rakiem jajnika wśród polskich kobiet, trudności diagnostyczne i niepełny dostęp do leczenia, zwłaszcza teraz, w czasach pandemii Covid-19 , a także publikacja książki „Jak motyl, Odczarować mity”, to główne tematy, o których rozmawiamy w programie Kierunek Zdrowie.

 

autor: Maria Zawała

PRZECZYTAJ KONIECZNIE

Około stu kibiców pod stadionem GKS Tychy! Żądają otwarcia stadionów [WIDEO]

Rozpoczął się Spis Powszechny. Lokalni politycy chcieliby, żeby było jak najwięcej deklaracji dotyczących śląskości

Ruch na polskich granicach trwa, a podróżnych na lotniskach nie brakuje. Pamiętajcie jednak o nowych zasadach! [WIDEO]

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button