Kobiety trzymają w rękach znaki ograniczenia prędkości do 40 km/h i 60 km/h. Czasami zdejmują górą część bielizny i paradują topless.
To na razie nie standardowe oznakowanie w tzw. czarnych punktach, gdzie dochodzi do największej liczby wypadków, ale eksperyment. Jak można się domyślać, wyniki wyszły świetnie – w pobliżu nietypowych znaków samochody znacznie zwolniły.
Myślicie, że u nas roznegliżowane kobiety na drodze byłyby dobrym pomysłem?
-
Pierwsze "śląskie" krzesełka zamontowano na Stadionie Śląskim [ZDJĘCIA]
- "Narcos" w Zabrzu? 17-latek ogrodził las i sadził w nim konopie indyjskie! [ZDJĘCIA]
-
Ależ to obleśne! Żona kierowcy TIRa zrobiła …kupę na urządzenie blokujące tachograf! [ZDJĘCIA]
-
Ktoś w Gliwicach rozrzuca mięso z trucizną! Chce zabić psy?
