Kolejne nielegalne wysypisko na Śląsku
Kolejne nielegalne składowisko odpadów i interwencja strażaków, tym razem w miejscowości Paniówki w powiecie gliwickim. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Paniówki wyciek niebezpiecznej substancji
Zgłoszenie o wycieku niebezpiecznej substancji strażacy otrzymali 17 lipca 2024 roku około godziny 10. Miało dojść do rozszczelnienia jednego ze zbiorników w miejscu składowania odpadów.
– Rano dowiedziałem się, że jadą w te miejsce straże z Gliwic, Paniówek. Więc udałem się w to miejsce i dowiedziałem się od panów ze straży, że tutaj jest tyle zbiorników – mówi Zygmunt Strzoda, radny gminy Gierałtowice.
Mieszkańcy mówią, że o składowisku odpadów w tym miejscu nie wiedzieli.
– Dowiedzieliśmy się przez przypadek zupełnie. Wczoraj ja wezwałem straż pożarną przez numer 112, ponieważ dusił nas jakiś dym, zapach, który gryzł w gardło. Przyjechała straż pożarna jedna, druga, poinformowała nas, że nie ma żadnego zagrożenia. Że prawdopodobnie jest to oprysk z pola. Natomiast na grupie na Facebooku mieszkańcy zaczęli rozmawiać, dyskutować i jedna z mieszkanek przyznała, że wie, że jest taka sprawa i poinformowała nas, że znajduje się tutaj składowisko odpadów – mówi Paweł Pakosz, mieszkaniec Paniówek.
Wyciekło 100 litrów
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce potwierdzili, że w jednym ze zbiorników jest rozszczelnienie o średnicy około pół centymetra. Wyciekło z niego około 100 litrów substancji.
– Dokonany pomiar tej substancji, która wyciekła wykazał substancję ropopochodną. Na miejsce została wezwana Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego, której zadaniem było zabezpieczenie tego zbiornika i przelanie substancji z tego uszkodzonego zbiornika do zbiornika, który został tutaj podstawiony przez zarządzanie kryzysowe z gminy Gierałtowice – mówi st. kpt. Damian Dudek, PSP w Gliwicach.
Jak informuje straż pożarna, to nie pierwsza interwencja w tym miejscu, podobna miała miejsce w 2019 roku. Z kolei gmina Gierałtowice informuje, że od pięciu lat sprawą zajmuje się prokuratura. Do sprawy wrócimy jutro.
Autor: Paweł Jędrusik