reklama
Kategorie

„Konkubinat to grzech” ostrzegają bilbordy. Kampania, która podzieliła Polaków [WIDEO]

Bilbord "Konkubinat to grzech", czyli dekalog trafił na ulicę, a pod dyskusję poddane zostały jego najważniejsze kwestie. – Taki plakat to pewnego rodzaju prowokacja i oczywiście wchodzenie Kościoła z butami w prywatne życie Polaków – uważa Piotr Janusz, mieszkaniec Katowic. Zdania jednak nie podzielają Ci, którzy zdecydowali się na ślub i trwają w nim, tak jak pan Łukasz już od kilku lat. Razem z żoną nie zdecydowali się na wspólne mieszkanie jeszcze przed ślubem. – Po kilku miesiącach życia razem stwierdziliśmy, że jesteśmy sobie na tyle bliscy, obdarzamy się takim uczuciem i mamy takie wizje w życiu, że podjęliśmy tę decyzję szybko – oznajmia Łukasz Zych, dziennikarz.

 

Ale dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego dla duchownych są mniej optymistyczne. Pół miliona osób przyznaje się do tego, że żyje w konkubinacie. W ostatnich dziesięciu latach ta liczba się podwoiła. – Coraz częściej próbuje się usprawiedliwiać konkubinat, tłumacząc, że dobrze przeżyty pomaga w życiu małżeńskim i rodzinnym. Dlatego ważne jest uświadamianie młodych ludzi, że o wiele częściej rozpadają się małżeństwa, które wcześniej żyły w konkubinacie – informuje Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin. Dlatego na ulicach całego kraju pojawiły się te bilbordy. Nowa społeczna akcja Kościoła, zdaniem wielu, zamiast przyciągać, odpycha. – Kościół za bardzo wpieprza się w całe życie intymne ludzi. On niech się zajmie sprawą duchową, a nie wchodzi do łózka z butami, w sprawy prywatne ludzi – uważa Gienek, mieszkaniec Katowic.

 

Bilbord skierowany jest według jego pomysłodawców do wszystkich. – Z tym bilbordem mam pewien kłopot. Z racji wyznawanej wiary i w związku z tym, że sama pozostaje w związku sakramentalnym jakby nie mogę nie zgodzić się z treścią, bo jakby ona jest zgodna z nauczaniem Kościoła i jakby z tym nie dyskutuję. Natomiast mam pewnie kłopot z przekazem, z formą przekazu – wyjaśnia Katarzyna Górczyńska, psycholog. Taka kampania zdaniem specjalistów spełnia jednak swoje podstawowe zadanie, wywołuje kontrowersje. Dosadny, bezpośredni i jasny przekaz ma uświadomić problem. – Należy się zastanowić co chcieli osiągnąć. Czy chcieli delikatnie pogrozić palcem i zwrócić uwagę, czy chcieli nawracać zagubione owieczki, czy może pomachać dość radykalnie rózgą. Ten przekaz jest tak sformułowany, że należy go odebrać jako takie pogrożenie rózgą – uważa dr Krystian Dudek, Prezes Polskiego Stowarzyszenia PR.

 

Kościół uchyla się od komentarzy. Tłumacząc, że "Konkubinat to grzech" i nie można z tym dyskutować. Zdaniem duszpasterza młodzieży biskupa Henryka Tomasika ta "kampania nikogo nie atakuje, lecz broni wartości". – Wielką wartością jest małżeństwo i sakrament małżeństwa. O tym mówi ten plakat. Gdyby pojawiły się plakaty z treścią np. pamiętaj, nie kradnij, czy atakowalibyśmy je, wiedząc, że są osoby, które zajmują się tym procederem?

 

Kilka miesięcy temu papież Franciszek w Watykanie udzielił masowego ślubu. Wśród nowożeńców były osoby po wieloletnim konkubinacie oraz te wychowujące już dzieci. 

 

 

 

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button