Ktoś straszy pracowników Kolei Śląskich?
Pracownicy Kolei Śląskich czują się zastraszani. Wszystko zaczęło się od zdjęcia zamieszczonego przez spółkę w sieci. Miało ono podsumować spotkanie, podczas którego – jak czytamy wybrzmiała „pełna jedność załogi” w kwestii nowej taryfy biletowej, obowiązującej od 11 grudnia. W odpowiedzi na ten internetowy wpis pan Tomasz, przedstawiciel związku zawodowego, ale również kierownik pociągu, zamieścił w sieci film, w którym prostował kwestię rzekomej pełnej zgody. Film był szeroko komentowany.
– Właściwie wszystkim pracownikom, którzy wypowiadali się na tej stronie, naszym fanpage Kolei Śląskich, wdrożono postępowania wyjaśniające dlaczego takie wpisy miały miejsce. Chciałbym podkreślić, że większość tych wpisów, właściwie wszystkie są tylko i wyłącznie obroną nas samych, naszej godności. Są jakby wyprowadzeniem podróżnych z błędu, są też wyrażeniem własnej opinii, do której przecież każdy ma prawo – mówi Tomasz Wacławek, kierownik pociągu i wiceprzewodniczący związku zawodowego.
Wezwania do złożenia wyjaśnień pracownicy komentujący film i opublikowane przez Koleje Śląskie zdjęcie otrzymali jeszcze przed świętami. Niektórych zaproszono na bezpośrednie rozmowy z prezesem. Związek zawodowy w porozumieniu z pracownikami postanowił o wszystkim poinformować marszałka województwa.
– Urząd Marszałkowski na bieżąco monitoruje sytuację w jednostkach podległych. Są odpowiednie procedury Departament w Urzędzie Marszałkowskim przekierował takie pismo do rady nadzorczej kolei z prośbą, aby się tej sprawie przyjrzeć, przeanalizować – mówi Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Pod listem skierowanym do marszałka swój głos poparcia wyraziło ponad 120 pracowników drużyn konduktorskich. Jak przekazało nam kilkoro z nich, w spółce zachęcano do wycofywania podpisów i straszono konsekwencjami, a prezes „miał mieć pewne osoby na oku”. Byli dziś pracownicy Kolei Śląskich wskazują, że podobne zachowania miały już miejsce w przeszłości, obecni planują odejść z pracy.
– Kiedy mnie nagrodzono za to, że dobrze reprezentuję spółkę, znalazły się w spółce osoby, które zanegowały to, że dobrze tę spółkę promowałem, że przedstawiałem ją w dobrym kontekście. I według mnie ani pan marszałek, ani pan prezes nie wiedzą o tym, co w przeszłości się działo. A w przeszłości byłem atakowany przez osoby, które chciały mi udowodnić, że jestem złym człowiekiem, że źle działam na wizerunek spółki – mówi Przemysław Brych, były konduktor Kolei Śląskich.
– Chcę zrezygnować z pracy. Ta praca dawała mi wiele satysfakcji, uwielbiałem tą pracę, bo uwielbiam pracę między ludźmi. Do 11 grudnia miałem frajdę z tej pracy – mówi Andrzej Jankowski, kierownik pociągu KŚ.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy przedstawicieli Kolei Śląskich. Jak przekazał nam rzecznik prasowy, nie ma tu mowy o przejawach mobbingu. Podkreśla natomiast, że dobre imię spółki jest priorytetem, stąd treści zamieszczane w sieci są na bieżąco monitorowane a potencjalne nieprawidłowości omawiane z pracownikami. Prawdą jest również, że spółka wszczęła kilka postępowań.
– Mamy tę możliwość, jako pracodawca sprawdzić czy ktoś nie narusza dobrego imienia spółki, nie obraża współpracowników podając informacje nieprawdziwe, a przede wszystkim czy nie dezinformuje pasażerów. I to jest sprawdzane. Chcemy to jak najszybciej wyjaśnić, zamknąć tę sprawę, ponieważ tu nie ma co przedłużać. Oczywiście z pełnym poszanowaniem wszelkich możliwych przepisów obowiązujących pracowników, pracodawcę – mówi Maciej Zaremba, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.
Jaki będzie finał konfliktu, pokażą pewnie najbliższe tygodnie. Pracownicy, którzy informowali o nieprawidłowościach podkreślają, że nie działają przeciwko firmie, a walczą z dezinformacją. Koleje Śląskie natomiast wskazują na to samo chcąc zażegnać spór bez szkody dla podróżnych.