Małpia ospa. Jak będą wyglądały testy?
Sosnowieckie laboratorium Gyncentrum przygotowuje się do przeprowadzania badań w kierunku małpiej ospy. To efekt opublikowanych wytycznych NIZP-PZH. Testowanie będzie opierało się bardzo podobnie jak w przypadku SARS-CoV-2 – na metodzie PCR.
– Obecnie czekamy na dostawę zamówionych testów przeznaczonych do identyfikacji materiału genetycznego MPXV (Monkeypox virus – przyp. Red.). Jeśli chodzi o zaopatrzenie sprzętowe i nasze doświadczenie jesteśmy w pełni gotowi do diagnostyki – mówi dr Emilia Morawiec, zastępca kierownika Laboratorium Genetycznego Gyncentrum.
W przypadku podejrzenia u pacjenta małpiej ospy materiał do testów będzie pobierany między innymi ze zmian skórnych, takich jak wydzielina z pęcherzyków. Ważny będzie sam proces pobrania, zabezpieczenia i przechowywania materiału.
– Próbka powinna być przechowywana w temperaturze lodówkowej i dostarczona do laboratorium w specjalnym, składającym się z trzech warstw opakowaniu – dodaje dr Morawiec.
Co istotne od momentu pobrania materiału wynik powinien być dostępny w ciągu kilku godzin. Jak tłumaczą eksperci czas będzie tu grał kluczową rolę, podobnie jak w przypadku SARS-CoV-2. – Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia pacjent, u którego potwierdzi się obecność wirusa, będzie obowiązkowo hospitalizowany, a osoby mające kontakt z patogenem mogą być objęte kwarantanną – dodaje dr Morawiec.
W odróżnieniu od zakażenia koronawirusem nie stwierdzono, żeby infekcja małpią ospą mogła przebiegać bezobjawowo. Typowe objawy zakażenia to gorączka powyżej 38,5 st. C, powiększenie węzłów chłonnych, bóle głowy i pleców oraz ogólne osłabienie. W ciągu 1-3 dni pojawia się wysypka – zazwyczaj najpierw na twarzy, a potem rozprzestrzenia się.