Mamy rekordową inflację! Ceny coraz wyższe, a może być jeszcze drożej!
W lipcu tego roku po 10 latach padł rekord wzrostu cen. Inflacja na poziomie 5% choć nie jest optymistyczną dla konsumentów wizją, może pojawić się w statystykach jeszcze kilkukrotnie tego roku. Zdaniem ekonomistów tak wysoki wzrost spowodowany jest równie wysokim zapotrzebowaniem, czyli podażą konsumentów.
Detektyw wszech czasów powraca!!! COLUMBO tego lata w TVS!
-Kłopot polega w tej chwili na czym? A no na tym, że zamiast mówić o rzeczywistych czy realnych zmianach cen, część osób które znajdują się na rynku zaczynają patrzeć w perspektywie nie tego, co jest, ale tego jakie są oczekiwania co do przyszłości. A to już jest bardzo niebezpieczny moment, w którym może się okazać, że wejdziemy w coś, co ekonomiści nazywają spiralą inflacyjną. Czyli będziemy realizować dzisiejsze swoje zakupy, ale również dzisiejszą swoją produkcję z perspektywy środków, które będziemy chcieli otrzymać w przyszłości. W których będziemy uwzględniali podwyżkę ceny – mówi dr Bartłomiej J. Gabryś, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.
Podwyżki już widoczne są wszędzie. Nie tylko po stronie konsumenckiej, ale przede wszystkim producenckiej. Bo ludzie chcą zarabiać więcej. A żeby pracownik mógł zarobić więcej, pracodawca musi zwiększyć koszty nakładów. W konsekwencji ceny produktów rosną i to napędza niebezpieczną spiralę.
-Przede wszystkim pietruszka, seler, ogórki. Ogórki, no wiadomo, sezon ogórkowy mamy. Cena się kołysze. Tak jak mówię, jeżeli chodzi typowo o zielone, naprawdę jest drożyzna. Paliwo jest podstawą. Na dzień dzisiejszy litr sami państwo wiecie ile kosztuje w CPN. No i choćby nawet kupić gdzieś na giełdzie, żeby ten towar sprzedać, żeby wyjść na swoje, wszystkie opłaty porobić… – mówi Adam, sprzedawca.
-Jest taka pogoda jaka jest. Najpierw była susza, potem powódź i są ceny wysokie. Zawsze będą się troszeczkę różniły, bo to wszystko jesteśmy uzależnieni od pogody, na co nie mamy wpływu. Najdroższa jest malina, masakra. Kilo maliny 24 zł kosztuje. To jest tragedia – mówi Krzysztof, sprzedawca.
Bo jak się okazuje, to na ceny produktów spożywczych narzekają konsumenci najbardziej. Globalne zmiany rynku powodują skutki, które odczuwają wszyscy. Doskonałym tego przykładem jest rynek pszenicy, bez której produkcja chleba jest niemożliwa.
-Myślę, że ogólnie produkty zdrożały po prostu. Nie da się jakoś wyszczególnić konkretnego jednego, który jest droższy moim zdaniem. Żywność kupujemy codziennie, więc raczej to się chyba zauważa raczej na pierwszy rzut oka. Czy pozostałe? Wydaje mi się, że chyba też, ale żywność w pierwszej kolejności –mówi Paweł, mieszkaniec Częstochowy.
-Zdecydowanie, owoce, warzywa to na pewno. Mięso. Pudełeczko malin 7 złotych za 200 gram. To jest bardzo dużo, jeżeli chodzi o polskie owoce sezonowe na przykład – mówi Marta, mieszkanka Katowic.
Jak przekonują specjaliści, żeby sytuacja mogła ulec poprawie, potrzeba przede wszystkim mądrej polityki dwóch organów. Rada Polityki Pieniężnej i Narodowy Bank Polski odpowiadają za kształtowanie wartości złotówki w Polsce. Podniesienie najniższej w historii stopy procentowej mogłoby być wyjściem ratującym obecną sytuację.
autorka: Fatima Orlińska
Znane są wyjaśnienia kierowcy autobusu, który śmiertelnie potrącił 19-latkę w Katowicach [WIDEO]
Koronawirus w Polsce: Po weekendzie mniej nowych zakażeń
Od dziś zmiana w dowodach osobistych. Konieczna osobista wizyta w urzędzie