Maskotki olimpijskie. Prywatna kolekcja Henryka Grzonki WIDEO
Igrzyska olimpijskie u wielu ludzi wzbudzają duże emocje. Ale dla niektórych igrzyska są ważne nie tylko ze względu na rywalizację sportową, ale również z powodu otoczki wokół nich. I oficjalnych maskotek. A te kolekcjonuje dziennikarz radiowy Henryk Grzonka.
Henryk Grzonka – dziennikarz sportowy, kolekcjoner
Życie Henryka Grzonki jest związane ze sportem, bo sam jest dziennikarzem sportowym. Prywatnie kolekcjonuje maskotki z igrzysk olimpijskich. Ma wszystkie, które powstały do tej pory – zarówno te z igrzysk olimpijskich – letnich, jak i zimowych, a także paraolimpijskich. Oczywiście, ma już najnowsze maskotki – z Paryża.
– Po raz pierwszy mamy maskotki Igrzysk Olimpijskich i Igrzysk Paraolimpijskich, które są prawie takie same. Mówię prawie, bo one mają trochę inne usta, ale proszę zwrócić uwagę – maskotka Igrzysk Paraolimpijskich różni się tym, że po prostu prawa noga jest protezą – mówi Henryk Grzonka, dziennikarz sportowy. Wśród zebranych przez Henryka Grzonkę maskotek są także takie trudno dostępne, jak np. Bóbr Amik, który był maskotką letnich IO w Montrealu w 1976 roku.
Pasja trwa już od wielu lat.
– To się zaczęło w 1980 roku w Moskwie, wtedy byłem tam jako tzw. dziennikarz studencki. I to było w tym dniu, kiedy Władysław Kozakiewicz zdobył złoty medal. Myśmy w takiej euforii, w takim szczęściu sportowym schodzili ze stadionu w Łużnikach, no i tam były takie budki z pamiątkami i tam kupiłem tego Miszę. Bo tam niedźwiedź Misza był – mówi Henryk Grzonka, redaktor sportowy. I nawet jeśli pan Henryk nie może być osobiście na igrzyskach, to z pomocą przychodzą przyjaciele, którzy przywożą maskotki do kolekcji.