Medyczny sukces w Katowicach! Lekarze wszczepili rozrusznik wcześniakowi! [ZDJĘCIA]
Mały Maks urodził się 1,5 miesiąca za wcześnie, a jego serce biło dwa razy wolniej niż u normalnego dziecka. -Przybiera na wadze. Jest takim żywym, ciekawym świata chłopcem – mówi Bernadetta Sołtysiak, matka dziecka któremu lekarze wszczepili rozrusznik serca. Ma jednak poważną wadę serca. -Na drugich badaniach prenatalnych wyszło właśnie, że Maks ma obniżone tętno, zbyt niskie do takiego funkcjonowania normalnego – mówi Bernadetta Sołtysiak, matka dziecka. Jedynym dla niego rozwiązaniem by przeżyć, był ryzykowny zabieg. Kardiochirurdzy z Katowic, jako pierwsi w kraju, tak małemu wcześniakowi wszczepili rozrusznik. -Ten rozrusznik ma taką możliwość wykrywania ruchów. W momencie, kiedy dziecko podejmuje jakąś aktywność, wysiłek fizyczny to rozrusznik wyczuwa wstrząsy, to, że się przemieszcza i automatycznie podnosi akcję serca na zaprogramowaną – mówi dr n.med. Jacek Pająk, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Zwłaszcza, że u takiego dziecka akcja serca jest dwa razy szybsza od tej u osoby dorosłej. Ryzyko stanowiła też skrajnie niska masa ciała noworodka. Chłopiec nie reagował też na leczenie farmakologiczne. -Dziecko przez kolejne dni po urodzeniu rozwijało się bardzo źle. Ważyło zaledwie 1500 gramów i nawet zmniejszyło swoją wagę w ciągu pierwszych tygodni życia – mówi dr n.med. Jacek Pająk, Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Ta metalowa skrzyneczka ma około 3 cm długości i 6 milimetrów grubości. Wszytko ją w powłokę brzuszną dziecka, rozrusznik połączono następnie z elektrodami sieciowymi serca. -Znaczącą część powierzchni brzucha zajmował ten rozrusznik. Natomiast po samej operacji dziecko i rana sama zagoiła się nad podziw dobrze. Po kilku dniach można było usunąć szwy. Nie było żadnego miejsca infekcji, ani żadnych śladów reakcji zapalnej – mówi lek.Michał Buczyński, specjalista kardiochirurg.
Trzymiesięczny Maks jest teraz pod ciągłą kontrolą lekarzy. Taki zabieg bardzo często jest także jedynym ratunkiem dla nieco starszych dzieci i dorosłych. Tylko tu w Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach – Ochojcu rocznie wszczepia się rozrusznik ponad dwóm tysiącom pacjentów. -Odsetek ludzi, dorosłych, które mają wszczepiony rozrusznik rośnie wraz z wiekiem. W zasadzie nie ma górnej granicy, jeżeli tylko możemy pacjentowi zabezpieczyć bycie żywym – mówi prof.dr hab.n.med Krzysztof Gołba, Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach – Ochojcu. Teraz, dzięki kardiochirurgom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka zabezpieczono też życie małego Maksa. Chłopczyk jeszcze przez kilka dni pozostanie w szpitalu. Potem razem z mamą wróci do domu. <.>