Mężczyzna ukradł tramwaj z zajezdni. Zdążył nim dojechać z Katowic do Chorzowa
W nocy z piątku na sobotę na trasie pojawił się nagle tramwaj nr 33, który nie powinien był wyjechać
Z piątku na sobotę, pewien mężczyzna ukradł tramwaj i zanim ktokolwiek się zorientował, zdążył nim dojechać z Katowic do Chorzowa. Teraz to niecodzienne zdarzenie wyjaśnia policja.
W nocy z piątku na sobotę, na trasie Katowice-Chorzów, pojawił się tramwaj nr 33, który nie powinien był tamtędy jechać, ze względu na fakt, że normalnie nie kursuje i tym bardziej nie był wpisany na nocny kurs. Zdarzenie zauważył motorniczy innego tramwaju. Jak relacjonują Tramwaje Śląskie S.A. mężczyzna próbował skontaktować się z motorniczym „tramwaju widmo”, ale ten nie odpowiadał na wezwania przez radiotelefon.
Po jakimś czasie została podjęta próba zatrzymania tramwaju. W centrum Chorzowa wyłączono zasilanie trakcje, przez co jednostka nie mogła się dalej poruszać. Jak wynika z dalszej relacji Tomasza Zowady, rzecznika prasowego Tramwajów Śląskich S.A., na miejsce skierowano kierownika ruchu. Tajemniczy „motorniczy” nie uciekał i został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji.
Jak się okazało, mężczyzna nie tylko ukradł tramwaj i udał się nim w podróż z Katowic do Chorzowa, ale również po drodze zabierał pasażerów. Tramwaje Śląskie S.A. prowadzą w tej sprawie również dochodzenie wewnętrzne, które już na wstępnym etapie odpowiada na pytanie o to, jak mogło dojść do tej dość zuchwałej kradzieży. 25-latek prawdopodobnie pod osłoną nocy zakradł się do zajezdni tramwajowej na Zawodziu w Katowicach i wykorzystał nieuwagę jednego z pracowników zewnętrznych, zajmujących się serwisowaniem jednostek.
– Złożyło się na to kilka okoliczności. Tramwaj stał na placu na Zawodziu. Był włączony, bo były w nim prowadzone prace serwisowe, informatyczne. Dlatego można było nim odjechać, bo nie był wygaszony. Normalnie jak stoją na placu postojowym wagony, to są wyłączone i trzeba mieć kartę dostępową, albo klucz w zależności od typu taboru, żeby można być go w ogóle uruchomić. – relacjonuje niecodzienne zdarzenie Andrzej Zowada, który w Tramwajach Śląskich S.A. pełni funkcję rzecznika prasowego. Tramwaj, który 25-latek „wypożyczył” z zajezdni na Zawodziu to PESA 2012 i jak zaznacza dalej Zowada nie jest trudny w obsłudze, jednak trzeba posiadać choć minimalną wiedzę co do czego służy, by móc się nim poruszać.
– Odzyskany tramwaj na razie stoi w zajezdni. Jest zabezpieczony na potrzeby policji. Monitoring z tego tramwaju będzie dopiero zgrywany i dopiero po tym jak zobaczymy zapis z tego monitoringu, to poznamy więcej szczegółów w tej sprawie. – komentuje dalej Zowada. M.in. liczbę zabranych przez 25-latka pasażerów.
Policja prowadzi czynności wobec 25-latka, jednak jak udało się nam ustalić, na razie nie zdradził funkcjonariuszom, dlaczego zdecydował się na kradzież tramwaju. – Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym oraz kradzieży z włamaniem. – komentuje mł. asp. Karol Kolaczek z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie. Co ważne, mężczyzna był trzeźwy. Do zdarzenia doszło około 20 minut po północy, natomiast policja dostała zgłoszenie o kradzieży około 35 minut po północy.
Pesa Twist 2012
To jednostka stworzona w 2012 r. przez bydgoskie zakłady PESA. Tramwaj ten jest bardzo popularny i jeździ w największych miastach w Polsce, w tym na terenie Metropolii. Rozróżnia się cztery typy tramwaju PESA 2012: 2, 3 (krótki), 3 (normalny) i 4 członowy. Tramwaje te można spotkać również w innych krajach np. w Ukrainie. Tramwaj 4 członowy może przewieźć nawet do 310 pasażerów jednocześnie. Jednostka ta może jechać z prędkością nawet do 75 km/h.
autor: Bartosz Bednarczuk
Sytuacja kuriozalna i potencjalnie niebezpieczna.
„Złodziej” mimo wszystko okazał się dość odpowiedzialny, ponieważ nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków.
Moim zdaniem, osoba ta musi być jednak chora.
Dobrze, że porwanie tramwaju skończyło się szczęśliwie.