Świnna: Mieli wybudować wały powodzowe. Minął rok, a wciąż ich nie ma [WIDEO]
Państwo Miziowie czują się zagrożeni. Rok temu górski potok zmienił się w rwącą rzekę i zalał ich dom. – Ja się bałem, strasznie i jak jeszcze raz to przyjdzie, to może nam dom zabrać – mówi Wojciech Mizia, mieszkaniec Trzebini w Gminie Świnna. Oberwanie chmury trwało niespełna godzinę. Woda wylała na szerokość kilkunastu metrów. Most został już odbudowany, ale zdaniem mieszkańców, niebezpieczeństwo nadal istnieje.
– Problem był już wcześniej poprzedni most był za wąski i każde większe wezbranie wody powodowało wylanie i zalanie tego terenu. W tej chwili zrobiono, nową inwestycje, nowy most, poszerzono koryto ale ukierunkowano tak koryto że ono dalej zagraża tej posesji i następnym zalaniem – mówi Monika Prochownik, mieszkanka ulicy Kolistej w Trzebini.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, choć siedzibę ma w Krakowie, to sprawę z podżywieckiej Trzebini dobrze zna. I ma na jej temat zupełnie inne zdanie. Most jest zbudowany zgodnie ze sztuką budowlaną, a opowieści, że ktoś skierował nurt specjalnie na jego dom, włóżmy może miedzy bajki tak będzie dużo bezpieczniej. Most to nie jedyny problem. Wojciech Mizia twierdzi, że RZGW i władze gminy obiecały również zabezpieczyć brzeg potoku na całej długości rodzinnej posesji.
– Powiedział nam, że projekt jest zatwierdzony i że nic już nie można zrobić, że zobowiążą się nam do budowy muru obronnego żeby umocnić brzeg żeby woda nie dostała się – mówi Wojciech Mizia, mieszkaniec Trzebini w Gminie Świnna.
RZGW potwierdza, że wszystkie zabezpieczenia wzdłuż potoku Trzebinka rzeczywiście nie zostały jeszcze wykonane, bo poszkodowanych było więcej niż pieniędzy na usuwanie szkód. Brzeg zabezpieczony jest koszami z kamieniami, tak się to konstruuje, a uzupełniony będzie albo drugą warstwa koszy przypartą do skarpy w sąsiedztwie domu tego pana, albo narzutem kamiennym. Kiedy w tym miejscu rozpoczną się prace na razie nie wiadomo. 100-procentowego zabezpieczenia jednak nie ma. To górski potok, który płynie przez środek wsi, a to zawsze wiąże się z ryzykiem. Deszczy takich jakie spadły tu w ubiegłym roku, nie było od stulecia.
Był to kataklizm, mogę śmiało powiedzieć, bo nikt nie pamięta z żyjących ludzi takiego poziom, są budynki które są zniszczone przez wodę w zasadzie po pierwsze piętro. Trudno przewidzieć żywioł, staramy się pomóc jak najszybciej, ale na wszystko nie starcza pieniędzy – mówi Henryk Jurasz, wójt Gminy Świnna. Podczas powodzi w gminie Świnna ucierpiało ponad 120 gospodarstw. Państwo Mizia nie są jedynymi, którzy czekają na dokończenie prac. Takie sąsiedztwo nigdy nie pozwoli im się jednak czuć w pełni bezpiecznie.