Mieszkańcy Czerwionki-Leszczyn: Koksownia nas zabije! Nie mamy czym oddychać!
Mieszkańcy Czerwionki-Leszczyn proszą o pomoc i alarmują, gdzie tylko można. Chodzi o stężenie benzenu w powietrzu, którym muszą oddychać. Jak mówią – wszystkiemu winna jest przestarzała koksownia, która zatruwa ich miesiąc po miesiącu.
Możecie podpatrzeć, jak powstają nasze newsy! ZOBACZCIE nowy spot SILESIA FLESZ!
Na tablicę podającą stężenia w powietrzu – mieszkańcy Czerwionki-Leszczyny spoglądają z niepokojem, bo chociaż w poniedziałek stężenie benzenu utrzymywało się w normie, to w ciągu ostatnich dni bywało z tym różnie.
-Mieliśmy tu w ubiegłym tygodniu małe rekordy, nie wiem czy nie świata nawet, jeżeli chodzi o stężenie benzenu. Jest to jedyna substancja, którą mierzymy i te stężenia powędrowały do niebotycznych wielkości 263 mikrogramów na m3. Trwało to prawie dwie godziny, także spore przekroczenie odczuwalne w zasadzie dla wszystkich. Mieszkańcy budzili się z głowami z dnia wcześniejszego, ludzie raczej nie wypoczywali tylko próbowali przeżyć chyba – mówi Leszek Machura, Stowarzyszenie proekologiczne „Zielone Miasto”.
Winą za przekroczenia mieszkańcy obarczają koksownię Dębieńsko. Już wcześniej składali wnioski o natychmiastowe zamknięcie zakładu. Teraz zakład kończy produkcję koksu, ale jego ostatnie dni funkcjonowania dają się mieszkańcom we znaki. -Mieszkańcy są od dłuższego czasu przyzwyczajeni do różnego rodzaju przekroczeń stężeń, ale to, co wystąpiło i zanotowała stacja monitoringu na naszym terenie w ostatnich dniach przekroczyło wszelkie oczekiwania mieszkańców. Rzeczywiście mieszkańcy są bardzo zaniepokojeni, tym bardziej, że są to przekroczenia benzenu, substancji rakotwórczej i mutagennej – wyjaśnia Adam Karaszewski, przewodniczący zarządu dzielnicy Czuchów.
JSW KOKS S.A., do której należy koksownia o przekroczonych stężeniach wie i podkreśla, że robi co może, by problem zminimalizować. -Wykonujemy pomiary, jeżeli pomiary wskazują na zwiększone stężenie substancji to kontrolujemy instalację w sposób dokładniejszy, kontrolujemy proces technologiczny, szczególną uwagę zwracamy na monitoring parametrów ruchowych instalacji. Po prostu przyglądamy się, pilnujemy i robimy wszystko co a naszej mocy żeby to oddziaływanie było jak najmniejsze – mówi Marcin Walas, szef Biura Ochrony Środowiska JSW KOKS S.A.
Sytuacji na bieżąco przygląda się Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Inspektorzy deklarują że monitorują wysokość stężenia. -W tej chwili mamy to pod kontrolą. Jesteśmy tam cały czas obecni. Otrzymujemy raporty o tym, co się dzieje. Nadzorujemy zakład, prosimy i wydajemy dyspozycje, aby to było wykonywane w sposób jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców, co nie oznacza, że odbędzie się to zupełnie bezboleśnie – mówi Agata Bucko-Serafin, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Praca instalacji powinna zostać zatrzymana do 4 września.
(Sandra Hajduk)