Kategorie

Mieszkańcy Olszówki: Te bestie zjedzą nas żywcem! Plaga dzików paraliżuje Bielsko! [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dzika rodzina w pełnym składzie. Teresa Kubala-Szewczyk mieszka przy lesie. Dziki w tej dzielnicy Bielska-Białej – pojawiały się zawsze, jednak jak podkreśla pani Teresa, nigdy nie było ich aż tak dużo. -Liczyliśmy kiedyś, to 40 sztuk było małych, no i te lochy duże – mówi Teresa Kubala-Szewczyk, mieszkanka Bielska-Białej. Zwierzęta pojawiają się zwykle po zmroku. Zdarza się, że podchodzą pod same drzwi domu i siejąc zniszczenie w jego okolicy. Synowa pani Teresy przyznaje, że po zmroku na spacery wychodzą jedynie dziki. -Wieczorami staram się nie wychodzić z domu pojedynczo, raczej kto może załatwia samochodem, ponieważ nigdy nie wiadomo, co nam nagle wyskoczy zza rogu – mówi Joanna Kubala, mieszkanka Bielska-Białej. Stado dzików przede wszystkim niszczy ogrodzenia i ryje trawniki. -No te koszty, które musimy włożyć, pościągać potem to wszystko, bo to jest poprzewracane, bo inaczej ani kosiarka nie przejedzie przez to. Musimy to wszystko pościągać, potem dopiero trawę siać, brać sąsiada, żeby koniem to przeciągnął – mówi Teresa Kubala-Szewczyk, mieszkanka Bielska-Białej.

 

Mieszkańcy radzą sobie jak mogą, w cenie są własne pomysły. -Zorganizowaliśmy zabezpieczenie z drutu kolczastego, to ich skutecznie odstrasza. Taka jest moja recepta dla pozostałych mieszkańców, żeby się bronić samemu, bo nikt nam tej sprawy nie załatwi – mówi Andrzej Kubica, mieszkaniec Bielska-Białej. Być może dlatego do kilkuletniej obecności dzików si przyzwyczaili. Te nieprowokowane atakują rzadko. –Realne niebezpieczeństwo ataku zwierząt dziko żyjących na ludzi jest niewielkie. Tutaj dużym problemem mogą być wypadki komunikacyjne – mówi Michał Jordan, Polski Związek Łowiecki w Bielsku-Białej. Dlatego, że często zamiast leśnej, wybierają asfaltową drogę, a kierowcy trudno jest uniknąć zderzenia. Mieszkańcy apelują o pomoc. -Nie ma takiej opcji, żeby urzędnicy poszli ze strzelbami do lasu i strzelali do dzików – mówi Tomasz Ficoń, UM Bielsko-Biała. Strzelać powinni myśliwi, do obowiązku urzędników należy zatwierdzenie rocznego planu łowieckiego. Ten sporządzają miejskie koła łowieckie, to w nim wyszczególnia się, ile dzików zostanie odstrzelonych. Bielski Wydział Ochrony Środowiska stawia głównie na informację. -Jak należy się zachować w momencie spotkania z dzikami i to też robimy. Od kilku lat są specjalne ulotki rozkolportowywane poprzez radę osiedla tych dzielnic, na których takie zagrożenie istnieje – dodaje Ficoń.

 

 

 

Z podobnym problemem zmagają się w katowickich dzielnicach Ligota i Panewniki. Wielokrotnie zdarzało się, że zwierzęta zatrzymywały ruch, lub podchodziły pod balkony. Władze Katowic od lat prowadzą jednak działania prewencyjne. -Pasy zaporowe, które tworzymy razem z kołami łowieckimi po to, żeby dziki zostały w ich naturalnej przestrzeni, jest odławiania w Parku Kościuszki, również prowadzimy takie działania usypiające, jeśli one wchodzą w szkodę – mówi Justyna Łukasiewicz-Musiał, rzecznik prasowy UM w Katowicach. W całym nadleśnictwie katowickim odstrzeliwuje się do 600 dzików rocznie. Mimo to, zwierzęta coraz częściej wychodzą z lasu. -Dokarmianie tych zwierząt jakimiś odpadkami powoduje to, że te zwierzęta przyzwyczajają się do łatwego, wysokokalorycznego jedzenia i do obecności człowieka – wyjaśnia Grzegorz Skurczak,  Nadleśnictwo Katowice. Problem dzikich zwierząt odwiedzających osiedla przy lasach może rosnąć. Wszystko dlatego, że w tak sprzyjających warunkach w ciągu pół roku ich liczba może się podwoić. <.>

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button