Ministerstwo Przemysłu powstanie na Śląsku
Wciąż nie wiadomo kiedy i gdzie dokładnie powstanie nowe ministerstwo przemysłu, utworzenie którego zapowiedział jeszcze w kampanii obecny rząd. Na czele ministerstwa stanęła profesor Marzena Czarnecka, ekonomistka Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, która w piątek po raz pierwszy spotkała się z przedstawicielami mediów.
Konkrety co do utworzenia ministerstwa nie padły, poza tym, że siedziba na pewno powstanie na Śląsku. Nie wiadomo też kiedy rozpocznie swoje prace, natomiast minister Czarnecka doprecyzowała, czym będzie się zajmowała.
Nowy resort będzie zajmował się przede wszystkim górnictwem i energetyką, ale tą związaną z paliwami kopalnymi. Część zadań przejęta zostanie od ministerstwa aktywów państwowych, jednak zanim to nastąpi, konieczna jest zmiana ustawy dotyczącej działów administracji. Część z nich z ministerstwa aktywów już została przepisana rozporządzeniem premiera. Nowa minister mówiła też o najważniejszych zadaniach w swoim resorcie.
– Pierwsze takie najpilniejsze zadanie to jest zatwierdzenie decyzji, która była przez dwa lata niezatwierdzona. Czyli tak zwany wniosek notyfikacyjny, dotyczący kwestii pomocy dla spółek węglowych. Jak państwo doskonale wiecie, od dwóch lat takie postępowania toczą się przed komisją europejską i nie udało się poprzednikom dopiąć tego tematu. Ja mam nadzieję, że uda się to w najbliższym terminie – mówi prof. Marzena Czarnecka, minister przemysłu.
Chodzi o umowę podpisaną ze stroną społeczną dwa lata temu, która regulowała termin wygaszania kopalń. To 2049 rok. Minister nie odniosła się do tego czy zgadza się z dotychczasowymi ustaleniami umowy społecznej, jednak zadeklarowała, że w tej sprawie będzie prowadziła rozmowy w Brukseli, a ich realny termin to połowa stycznia. Co do wygaszania kopalń padły jasne deklaracje.
– Kopalnie będą funkcjonować. Kopalnie będą funkcjonować tak długo, jak będą zasoby w tychże kopalniach. To jest nasze zapewnienie ze strony ministerstwa przemysłu – dodaje prof. Marzena Czarnecka, minister przemysłu.
Do takich deklaracji górnicy dziś podchodzą ostrożnie. Od nowego rządu oczekują wypełnienia tych zapisanych w umowie społecznej, ale również inwestycji w górnictwo, bo to podstawa tego, by wydobycie mogło być kontynuowane. Górnicy dziś deklarują, że udostępnianie frontów w różnych kopalniach to perspektywa trzech do pięciu lat.
– Kopalnie będą fedrowały dokąd będą miały węgiel – bardzo to cieszy, natomiast za tym muszą iść realne, konkretne pieniądze na odtworzenie frontów wydobywczych, żeby na ten czas ten węgiel było skąd wydobywać. Bo wiele się mówi, ale mało się w tym celu robi konkretnie – mówi Patryk Pieczko, przewodniczący związku zawodowego Sierpień 80 KWK Wesoła w Mysłowicach.
Pieniądze miałyby zapewnić między innymi odbudowywanie frontów wydobywczych. Co do samego ministerstwa, wciąż nie wiadomo, w którym mieście na Śląsku będzie miało swoją siedzibę i kiedy fizycznie rozpocznie swoje prace. Wiadomo jednak, że nie będą powoływani wiceministrowie – bo jak mówi minister Czarnecka – nowy rząd nie chce powielać błędów poprzedniego, tworząc niepotrzebnie dodatkowe stanowiska.