Mogą przestać się bać. Sosnowiec nowym domem dla Polaków z Ukrainy
Nowi sosnowiczanie przez 20 lat prowadzili w Zagłębiu Donieckim Polskie Stowarzyszenie „Krakowiaka”, propagujące język i kulturę polską w Stachanowie, obecnie zajętym przez separatystów. Za działalność polonijną wielokrotnie byli nagradzani medalami oraz odznakami m.in.: „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, „Złoty Medal Wspólnoty Polskiej”, Odznaka Honorowa Zasłużony dla Kultury Polskiej, Złoty Medal „Wspólnoty Polskiej”.
Na początku wojny na wschodzie Ukrainy małżeństwo zostało wezwane do Rady Miasta w Stachanowie, gdzie zostało poinformowane o likwidacji Stowarzyszenia oraz zasugerowano im jak najszybsze opuszczenie miasta. – Nasza działalność została przez miejscowe władze uznana jako wroga, ponieważ aktywnie głosiliśmy proeuropejskie wartości, szczególnie niewygodnym dla tamtejszych „nowych” władz było głoszenie pamięci o Katyniu – tłumaczy Ewa Hołodko. Później okazało się, że „nowa władza” nakazała aresztować Panią Ewę i Pana Anatolija przy ewentualnej próbie powrotu do miasta.
Jak Państwo Hołodko znaleźli się w Sosnowcu? O swoje ciężkiej sytuacji opowiedzili prezydentowi Sosnowca podczas Igrzysk Polonijnych, które latem odbyły się m.in.: w naszym mieście. – Wówczas narodził się pomysł aby pomóc Państwu Hołodko i ściągnąć ich do Sosnowca. Była to dla nich na pewno trudna decyzja, ale wiedzieli, że muszą ją podjąć. Ze swoje strony zrobiliśmy co w naszej mocy aby jak najszybciej sprowadzić ich do nas. Cieszę się, że są już w Sosnowcu, w swoim nowym mieszkaniu, które zostało wyremontowane i przygotowane na ich przyjazd. Przyjmijmy ich serdecznie w naszym mieście. Od dziś są jednymi z nas, sosnowiczanami – mówi prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
Podczas wręczenia kluczy od mieszkania oboje nie kryli wzruszenia. – Tyle serdeczności, dobrej woli i ludzkiej życzliwości. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że jesteśmy w Sosnowcu. Zaczynamy nowe życie. Bardzo nam się tutaj podoba. W pewnym sensie wracam na stare śmieci bo urodziłam się w Kozłowie, w dawnym województwie katowickim – mówiła Pani Ewa.