Możliwa jest adopcja zwierząt, które przyjechały z Ukrainy. Zainteresowanie jest ogromne
Zainteresowanie adopcją zwierząt, które coraz liczniej przyjeżdżają do Polski z Ukrainy jest ogromne. Połowa kotów, które ostatnio trafiły do schroniska w Sosnowcu znalazło dom w ciągu jednego dnia po odbytej kwarantannie.
-
Do Tychów jak na razie trafił jeden pies imieniem Katya, choć schronisko jest przygotowane na przyjęcie większej liczby zwierząt zza wschodniej granicy
-
Adoptując zwierzę, które przyjechało do Polski z terenów działań wojennych należy również pamiętać, że może ono do teraz przeżywać traumę
– Niektóre zwierzęta wymagają jeszcze od nas trochę pracy przede wszystkim od strony weterynaryjnej, zabiegów czy sanacji jamy ustnej, czy kilka zwierząt wymagało też zabiegów kastracji, więc to troszkę przesuwa je w czasie. Niektóre zdążyły też złapać jakąś infekcję – mówi Angelika Kosiba, Stowarzyszenie Opieki Nad Zwierzętami „Nadzieja na dom”.
Niegroźną, lecz wymagającą opieki lekarza weterynarii. Do Tychów jak na razie trafił jeden pies imieniem Katya, choć schronisko jest przygotowane na przyjęcie większej liczby zwierząt zza wschodniej granicy. Jednak temat sprowadzania zwierząt i opieki nad nimi nie jest prosty, w szczególności w schroniskach, gdzie raczej się nie przelewa.
– Zasadniczo te pieski na granicy powinny przejść całą profilaktykę weterynaryjną. Powinny być zaszczepione, zaczipowane, natomiast takie dokumenty do nas nie trafiły, przynajmniej jeśli chodzi o Katyę. Ona przyjechała do nas bez czipa, więc cała ta profilaktyka będzie po naszej stronie, będziemy musieli ją zaszczepić, bo nie znamy jej historii – mówi Katarzyna Bortel, Miejskie Schronisko Dla Zwierząt w Tychach.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Katya musi również przejść obowiązkową kwarantannę, dlatego jej adopcja na pewno opóźni się w czasie. Do tego na pewno zostanie zaszczepiona przeciwko wściekliźnie, bo to jedyne obowiązkowe szczepienie zapisane w polskim prawie.
– Wszystkie inne choroby: nosówka, parwowiroza, kaszel, leptospiroza, to wszystko to są szczepienia nieobowiązkowe i one są zawsze na koszt właściciela te szczepienia. – mówi Konrad Kuczera, Śląski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Katowicach.
Adoptując zwierzę, które przyjechało do Polski z terenów działań wojennych należy również pamiętać, że może ono do teraz przeżywać traumę spowodowaną np. głośnymi eksplozjami czy ostrzałem i należy takie zwierze otoczyć specjalną troską.